Pan Jerzy po zaledwie trzech miesiącach po rozległym zawale serca (od 10 grudnia przez dwa tygodnie znajdował się w stanie śpiączki farmakologicznej) odzyskał władzę w sparaliżowanej lewej części ciała i wrócił do aktywnego życia, pojawiając się nieoczekiwanie na balu sportowców w Warszawie. - Zachowuje się jakbym był rok po zawale, a nie trzy miesiące - oznajmił Kulej. - Widać postępy w rehabilitacji - dodał. Jak widać na publikowanym filmie, niezłomny mistrz pięści mówi już dość wyraźnie (lego krtań została uszkodzona w czasie, kiedy w śpiączce farmakologicznej był karmiony rurką). Jak zapewnia opiekujący się nim lekarz-logopeda, za 2-3 miesiące po wspomnianej dolegliwości nie powinno być śladu. Jerzy Kulej: Czuję się jakbym był rok po zawale, a nie trzy miesiące