33-letni Jackiewicz stoczył dotychczas 45 walk, z których 36 wygrał, ale też osiem przegrał i jedną zremisował. Fatalnie wyglądał jego rekord po czterech latach od debiutu (17 lutego 2001 r.), kiedy miał na koncie 15 zwycięstw, osiem porażek i remis. Ale wówczas był i bokserem, i piłkarzem - grał w niższych ligach. Przyjmował wszystkie propozycje pojedynków, a jako pokonany schodził najczęściej z ringów zagranicznych, gdzie miejscowi sędziowie - jak twierdził - "kręcili" na korzyść gospodarza. Od 2005 roku Jackiewicz zanotował kolejno 21 wygranych. Passę podtrzyma jeśli w sobotę pokona w słoweńskiej stolicy Zavecka. Zawodnik z Mińska Mazowieckiego traktuje potyczkę w Lublanie jako "wyzwanie życia". Sukcesy sportowe (był mistrzem Europy) sprawiły, że nie musi już dorabiać jako bramkarz na dyskotekach czy piłkarz biegający po zielonych, czasem piaszczystych murawach. Zdarzało się w przeszłości, że Jackiewicz w piątek boksował, w sobotę wracał w rodzinne strony i grał w meczu ligowym, a w niedzielę ruszał na drugi koniec Polski na chrzciny czy komunię. Kiedyś po powrocie z gali w niemieckim Zwickau odpoczął parę godzin i wystąpił w pokazowej walce w rodzinnym mieście. Łatwo pokonał swego pierwszego rywala. Wszystko miało miejsce w... sali restauracyjnej hotelu. Jackiewicz zwykł o sobie mówić "prosty chłopak z Mińska". Przez wiele lat nawet nie marzył o możliwości rywalizowania o pas ważnej federacji, chociaż są ich cztery (WBC, WBA, IBF, WBO), kategorii wagowych 17, a mistrzów ponad 60 (niektórzy mają więcej niż jeden tytuł, a w niektórych wagach jest wakat). Dla Rafała Jackiewicza nie ma też znaczenia jego kiepski rekord ringowy. Na liście czempionów jest tylko jeden zawodnik z gorszym bilansem od Polaka - mistrz świata IBF w junior muszej Luis Alberto Lazarte. Argentyńczyk ma 39 lat, a na koncie 47 zwycięstw, dziewięć porażek i remis. Rekord jest słabszy od Jackiewicza, bowiem decyduje liczba niepowodzeń. Być może w sobotę, 4 września mińszczanin obejmie samodzielne prowadzenie w tej nietypowej klasyfikacji, ponieważ tego samego dnia Lazarte broni tytułu. W Buenos Aires spotka się z Nikaraguańczykiem Nerysem Espinozą (29-5-1).