Izu Ugonoh nie miał najmniejszych problemów z Meksykaninem Vicente Sandzezem i posłał rywala na deski już po minucie pojedynku w Hamilton. Rywal padł jak rażony piorunem i długo się nie podnosił. Polak był wyraźnie zawiedziony tym, że zmierzył się z przeciwnikiem, który prezentował bardzo niski poziom sportowy i nie ukrywał tego w rozmowie z dziennikarzem nowozelandzkiej telewizji tuż po walce. "Nastawiłem się na pełny dystans. Byłem przygotowany na 10 rund walki, ale widzę, że przeciwnik nie był w stanie kontynuować pojedynku" - powiedział Ugonoh. "Kiedy widzę, że rywal ma problemy, nie waham się skończyć szybko pojedynku. Zawsze chcę wygrywać przez nokaut i dawać kibicom emocje" - dodał pięściarz, dla którego był to już szósty pojedynek stoczony w Nowej Zelandii. "Dziękuję kibicom z Nowej Zelandii, którzy jak zwykle ciepło mnie przywitali. Teraz czekają mnie pojedynki w Polsce i w innych krajach, ale mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy" - podkreślił Izu. Na koniec pięściarz, który wychowywał się w Gdańsku, zwrócił się do kibiców po polsku. "Dziękuję, że trzymaliście za mnie kciuki. Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich fanów z Polski" - powiedział. 29-letni czarnoskóry pięściarz urodził się i wychował się w Polsce, pochodzi z wielodzietnej nigeryjskiej rodziny. Jego rodzice przyjechali do Polski na studia. Ma siostrę Osuenhe (Osi) - wzięła ona udział w czwartej edycji programu Top Model, którą wygrała. Dorastał na gdańskiej Żabiance. Mówi o sobie, że jest "czarnoskórym Polakiem", który z dumą reprezentuje Polskę.