Od samego początku walka nie układała się po myśli Polaka. W pierwszej rundzie Mohoumadi dwukrotnie mocno wystrzelił podbródkowym i polski pięściarz był w opałach. - Paweł, więcej luzu! Usztywniłeś się, balansuj - instruował swojego podopiecznego trener Piotr Wilczewski. Głażewski atakował, ale nie punktował, tylko nastawiał się na mocny cios, który załatwi sprawę. Mohoumadi nie dał się jednak zaskoczyć, a jego ciosy dochodziły celu. W końcówce trzeciej rundy "Głaz" wreszcie parokrotnie trafił Francuza, ale nie na tyle mocno, żeby wstrząsnąć przeciwnikiem. Udana w wykonaniu Głażewskiego była chyba tylko czwarta runda. Na uwagę zasługuje zwłaszcza mocny prawy sierpowy, który zrobił wrażenie na Mohoumadim. W piątej rundzie role się odwróciły. Francuz agresywniej zaatakował i podbił lewe oko "Głazowi". Coraz bardziej zapuchnięte oko przeszkadzało Głażewskiemu. Dodatkowo po ciosach Francuza opuchlizna pojawiła się również pod drugim okiem. Szósta runda przebiegła pod dyktando Mohoumadiego, co rozzłościło trenera Wilczewskiego. - Pokaż charakter, Paweł, proszę cię! - motywował pięściarza. Nie poskutkowało. W siódmej rundzie "Głaz" walczył już tylko o przetrwanie i co jakiś czas zerkał w stronę narożnika, jakby czekał na decyzję trenera o przerwaniu walki. Szkoleniowca uprzedził sędzia ringowy, Leszek Jankowiak. Po ataku Francuza Głażewski przyklęknął, a sędzia bez regulaminowego liczenia słusznie przerwał coraz bardziej jednostronną konfrontację. To druga porażka w karierze Głażewskiego, ale pierwsza bezdyskusyjna. Przed rokiem "Głaza" w kontrowersyjnych okolicznościach wypunktował Roy Jones Junior, wcześniej rzucony na deski przez Polaka. Zanim w ringu pojawili się głowni bohaterowie gali obejrzeliśmy kilka innych ciekawych pojedynków. Niepokonany na zawodowym ringu Kamil Łaszczyk po twardym boju pokonał jednogłośnie na punkty Andrieja Isajewa i zachował interkontynentalny pas federacji WBO kategorii piórkowej. Po dwunastu zaciętych rundach sędziowie punktowali: 116:112, 116:112 i 116:112 na korzyść Łaszczyka. Wcześniej Michał Chudecki pewnie wypunktował doświadczonego Krzysztofa Szota (80:72, 80:72 i 79:73), Kamil Szeremeta pokonał stosunkiem dwa do remisu Ismaila Tebojewa (57:57, 59:57 i 59:55), Michał Cieślak wygrał z Łukaszem Zygmuntem (39:36, 39:36, 39:36), a Rafał Kaczor uporał się z Piotrem Gudelem (40:36, 40:37 i 39:37). Po raz kolejny spore możliwości potwierdził Maciej Sulęcki. Podopieczny Andrzeja Gmitruka wygrał piętnasty pojedynek z rzędu, tym razem pewnie punktując na dystansie sześciu rund oświadczonego Daniela Urbańskiego (60:54, 60:54, 60:54). Autor: Dariusz Jaroń