- Obudź się, Ward. Jeżeli już chcesz o mnie mówić i budować tak zainteresowanie swoją walką, bądź chociaż mężczyzną i mów prawdę. Mieliśmy spotkanie z HBO, telewizja zapytała się nas, czy jesteśmy gotowi na tę walkę. Pamiętasz nasze odpowiedzi. Ja powiedziałem "tak", ty - "nie". Mówiłeś coś o swoim barku czy promotorze. Powód mnie zresztą nie interesuje, jedyne, co usłyszałem, to "nie" - mówi bokser z Karagandy. Mistrz wagi średniej radzi Amerykaninowi, który boksuje o kategorię wyżej, aby mniej się skupiał na nim, a więcej na sobie. - Nawet nie myśl, że mój promotor kupi te prowokacyjne wypowiedzi. Od dawna nikogo nie interesujesz i na pewno Tom Loeffler nie będzie się zajmować twoją promocją. Skup się na sobie. Wszyscy cię już zresztą znają, dlatego nie chcą oglądać twoich walk. Nie powinieneś się martwić o mnie, tylko o siebie. Tobie i innym poszczęściło się w turnieju Super Six, podpisaliście kontrakty na duże walki. Ale zobacz, z kim boksujesz teraz - z czwartym czy piątym zawodnikiem w Anglii. A w Stanach ludzie nadal się tak naprawdę zastanawiają, kto jest lepszy - ty czy Andre Dirrell - stwierdził. Na koniec Gołowkin jeszcze bardziej podgrzał atmosferę. - Kiedy mówię, że jestem gotowy na każdego w wadze średniej, a także jestem gotowy przejść do super średniej na większą walkę, mówię to zupełnie poważnie. Nie mam z tobą o czym rozmawiać. Jako prawdziwy mężczyzna dla mnie nie istniejesz - oznajmił. W ten weekend Ward wróci na ring po półtorarocznej przerwie. Jego rywalem w Oakland będzie Paul Smith (35-5, 20 KO).