Choć brzmi to jak fantastyka sportowa, radio TOK FM, powołując się na wiceprezesa SMG Michaela Brilla, podało że Gołota ma się znowu zmierzyć z Bowem. Pojedynek ma być rewanżem za walki sprzed szesnastu lat. 44-letni Gołota wróci jednak do ringu nie jako bokser, ale jako wrestler - bo w tej formule ma się odbyć pojedynek. - O godzinie 3 nad ranem zakończyliśmy negocjacje w sprawie trzeciego starcia Gołota-Bowe - powiedział na X Dniach Marketingu Sportowego w Warszawie Michael Brill z SMG. To spółka zarządzająca kilkudziesięcioma arenami sportowymi na świecie. W Polsce współpracuje z nowym stadionem we Wrocławiu. Na razie nie wiadomo jednak, czy to tam i kiedy miałaby odbyć się walka. Informacje o możliwym powrocie Gołoty na ring pojawiały się już od jakiegoś czasu. Były pięściarz wznowił treningi rok temu i deklarował, że chętnie ponownie założy rękawice. Ostatni raz stał w ringu w październiku 2009 roku. Przegrał wtedy przez techniczny nokaut w piątej rundzie z debiutującym w wadze ciężkiej Tomaszem Adamkiem. Stawką pojedynku w łódzkiej Atlas Arenie był pas IBF International. Niedawno Gołota złożył propozycję rewanżu Adamkowi, ale "Góral" nie był zainteresowany. - Według mnie Andrzej zakończył już karierę, a poza tym ja nie będę się bił z Polakami - powiedział INTERIA.PL Tomasz Adamek. Gołota stoczył w zawodowej karierze 51 walk. 41 wygrał, 33 z nich przez nokaut. Czterokrotnie stawał przed szansą zdobycia tytułu mistrza świata. W 1997 roku zmierzył się z Lennoksem Lewisem w pojedynku o pas federacji WBC, ale Brytyjczyk znokautował go już w pierwszej rundzie. W 2004 roku walczył z Chrisem Byrdem o pas organizacji IBF, ale pojedynek zakończył się remisem i Amerykanin zachował tytuł. W tym samym roku Gołota stoczył kolejny pojedynek o mistrzowski pas - tym razem federacji WBA, a jego przeciwnikiem John Ruiz. Niestety Gołota przegrał na punkty. Przed ostatnią szansą stanął w 2005 roku. Lamon Brewster, mistrz świata federacji WBO, znokautował jednak Polaka w 53 sekundzie walki. Dwukrotnie w karierze Gołota walczył z Riddickiem Bowe. Pierwsza walka odbyła się w lipcu 1996 roku w nowojorskiej Madison Square Garden. Polak został zdyskwalifikowany za ciosy poniżej pasa. Ponieważ jednak zebrał też wiele pozytywnych opinii, kilka miesięcy później zorganizowano rewanż, tym razem w Atlantic City. Gołocie szło świetnie - Bowe dwukrotnie leżał na deskach, a Polak prowadził na punkty. Niestety znowu posunął się do nieczystych ciosów i skończyło się dyskwalifikacją. Od ponad dwóch lat "Endrju" nie uprawia żadnego sportu, ma nadwagę, ale jego nazwisko ciągle nie jest anonimowe dla fanów boksu. Najwyraźniej ktoś chce na tym zarobić.