Operacja się powiodła i polski bokser szybko opuścił szpital, bowiem w środę świętował bierzmowanie swojej córki Aleksandry. - Operacja powiodła się znakomicie. Po zabiegu Andrzej spał do piątej rano. Gdy się przebudził był bardzo głodny, bo przecież przez poprzedni dzień nic nie jadł. Zamówiliśmy więc do szpitala zupę krewetkową, wołowinę, ryby - powiedziała w "SE" Mariola Gołota, żona Andrzeja. Polak musiał poddać się zabiegowi, ponieważ po walce z Chrisem Byrdem o mistrzostwo świata wagi ciężkiej wersji IBF, która odbyła się 17 kwietnia w Nowym Jorku, narzekał na uraz lewej ręki. - Andrzej jest bardzo samodzielny. Nie chce, żeby mu pomagać w ubieraniu, mimo że rękę ma usztywnioną. Przerwa w treningach nie powinna by długa, bo operowane ścięgna w lewym bicepsie nie były na szczęście zupełnie zerwane, a tylko mocno naciągnięte - dodała Mariola.