Według informacji "Super Expressu", drogi Adamak i Gmitruka rozeszły się z powodu pieniędzy. - Mogę płacić 15 procent. Kontrakt, który podpisałem, jest dziurawy - stwierdził Adamek. Gmitruk był trenerem i menedżerem Adamka. Umowa pomiędzy nimi zakłada, że Adamek powinien płacić Gmitrukowi 50 procent od swoich wszystkich kontraktów reklamowych i 30 procent zysków z walk. Tyle właśnie domaga się Gmitruk od swojego byłego podopiecznego i skierował sprawę do sądu. - Do tej pory nie wziąłem nawet jednej złotówki od kontraktów sponsorskich i reklamowych Tomka - podkreślił. - Kontrakt powinien być renegocjowany. 50 procent od reklamowych kontraktów i 30 procent od zarobków z walk to zbyt dużo. Zwykle w takich przypadkach bokser oddaje menedżerowi 15 procent, maksimum 20. I tyle mógłby zapłacić Adamek - taką opinię wyraził adwokat reprezentujący Adamka Pat English. - Nie będę rozmawiał z prasą o moich finansowych rozliczeniach z Tomkiem Adamkiem. Wczoraj odbyło się spotkanie z Adamkiem w tej sprawie, ale wysłałem na nie swojego pełnomocnika - mecenasa Andrzeja Rogoyskiego. Coraz częściej mam ochotę po prostu rzucić to wszystko i pojechać do Norwegii na łososie... - zakończył Gmitruk.