W pierwszej rundzie champion z Kazachstanu nieoczekiwanie przedzierał się podwójnym lewym prostym, pomimo znacznie gorszych warunków fizycznych. Nadział się jednak również na kontrę Japończyka krótkim lewym sierpem. W drugim starciu obrońca tytułu uśpił trochę czujność oponenta, by nagle w połowie rzucić się na niego agresywnie seriami złożonymi przynajmniej z kilku ciosów. Trafił między innymi potężnym lewym podbródkowym, a także akcją lewy-prawy prosty.Prawdziwe oblicze "mordercy" i króla nokautu pokazał dopiero w trzecim starciu. Długo bił lewym prostym, robił małe kroczki i zapędzał pretendenta do narożnika. W końcu wyczekał swój moment i wystrzelił błyskawicznym, piorunującym prawym "overhandem" bitym z góry wprost na szczękę rywala. Ishida niczym rażony prądem padł znokautowany poza liny, a sędzia bez zbędnego liczenia przerwał pojedynek.Przypomnijmy, iż mistrz świata we wrześniu ubiegłego roku dał się również we znaki naszemu Grzegorzowi Proksie, stopując go w piątej rundzie.