Haye jest nieaktywny od lipca 2012 roku i wygranej przed czasem walki rewanżowej z Dereckiem Chisorą. Istniało zagrożenie, że z powodu poważnej kontuzji barku nawet zakończy karierę. Dzisiaj jednak, po operacji i długiej rehabilitacji, "Hayemaker" znowu trenuje na maksymalnych obrotach i myśli o wielkich walkach. - Ręka została naprawiona. Nie chciałem się spieszyć z informacją o powrocie, bo jeszcze znowu doznałbym kontuzji i miał kolejną przerwę. Wracam w przyszłym roku, lepszy, z nowym planem. Biję teraz mocniej niż przed rehabilitacją. Prawa ręka jest silniejsza niż lewa - powiedział były czempion dwóch kategorii wagowych. Celem numer jeden pozostaje dla Haye'a pojedynek rewanżowy z Władymirem Kliczką (63-3, 53 KO). Anglik zdaje sobie sprawę z tego, że kolejka do Ukraińca jest długa, ale zamierza się przebić i spróbować zrobić to, co nie udało mu się w 2011 roku, kiedy przegrał z mistrzem świata na gali w Hamburgu. - Kliczko nadal jest numerem jeden. Zabrał mi tytuł, który teraz chcę odzyskać. Zaczynam od zera, nie ma mnie nawet w rankingach. Zamierzam jednak szybko wrócić na światowe listy. Nie sądzę, aby Kliczko zdecydował się boksować ze mną w dobrowolnej obronie, pewnie będę musiał zostać obowiązkowym pretendentem. Nie jest to problem, już to kiedyś zrobiłem, mogę zrobić znowu - stwierdził.