Bokser z Londynu dobrze zna Amerykanina. Jeszcze zanim "Brązowy Bombardier" został mistrzem świata, zawodnicy spróbowali swoich sił na sparingu. - Wilder trafił mnie kilka razy w szczękę. Facet niewątpliwie ma kopa w łapie, ale tak samo mam ja - mówi "Hayemaker".34-letni Anglik zupełnie natomiast nie jest zainteresowany starciem z innym kolosem wagi ciężkiej, swoim rodakiem Tysonem Furym (24-0, 18 KO). Panowie mieli już kiedyś boksować, lecz Haye twierdzi, że pięściarz z Manchesteru przynosi mu pecha. "Tyson w ogóle nie znajduje się na moim radarze. Podczas przygotowań do walki z nim nabawiłem się dwóch kontuzji, na nim po prostu chyba ciąży jakaś klątwa" - skomentował.Haye ostatnią walkę stoczył w lipcu 2012 roku. Pokonał wtedy przez techniczny nokaut w piątej rundzie Derecka Chisorę.