Obaj panowie twierdzą, że Giennadij Gołowkin (38-1-1, 34 KO) powinien przegrać z Jacobsem w marcu 2017 roku. Kazach posłał wtedy Amerykanina na deski w czwartej rundzie, był jednak gorszy w końcówce. Ostatecznie sędziowie punktowali na korzyść "GGG" 115:112, 115:112 i 114:113.- Oficjalnie pokonałem Gołowkina jako pierwszy, lecz moim zdaniem on wcześniej przegrał już z Jacobsem - przekonuje "Canelo".- Od dawna powtarzam, że jestem numerem jeden i teraz mam okazję, by to wszystko udowodnić. Robienie czegoś niemożliwego, to dla mnie nic nowego. Dekadę temu walczyłem o życie w szpitalu, teraz walczę o pełną supremację w wadze średniej. To moje przeznaczenie. Zajrzałem śmierci w oczy. Lekarze mówili, że nie będę już mógł nigdy boksować. To była dla mnie najtrudniejsza walka, ale wygrałem. "Canelo" nie mierzył się z rakiem, nie miał takiego przeciwnika. To oczywiście wielki mistrz i walka z kimś takim to dla mnie prawdziwy zaszczyt, ale stawiam na szali swoją spuściznę. Moim marzeniem jest wejście do Galerii Sław, a można tam trafić tylko dzięki takim walkom jak ta. Jedni twierdzą, że pokonałem Gołowkina, inni natomiast pozostają przy tym, że byłem od niego nieznacznie gorszy, ale pokonując "Canelo" udowodnię, że to ja jestem numerem jeden. Dla mnie Gołowkin wygrał obie walki z Alvarezem. Najpierw więc pokonam "Canelo", a potem dam rewanż Gołowkinowi, by udowodnić jemu i reszcie, że jestem od niego lepszy - ripostuje Jacobs.