- Floyd wcale nie jest silny ani specjalnie szybki, zdziwiło mnie natomiast jego niesamowite opanowanie i konsekwencja. Do tego świetnie dobiera moment, kiedy i jak uderzyć. Boks jest jednak zupełnie inną dyscypliną niż MMA. Za cholerę nie wskażę wam, na czym polega ta różnica, ale to jednak dwa różne sporty. Mogłem walczyć dalej, sędzia trochę się pospieszył, ale robił dobrą robotę i nie mam do niego pretensji. Na początku trafiłem go kilka razy, lecz on szybko wyciągał wnioski i nie dawał się łapać dwa razy na taką samą akcję. Szybko korygował błędy, co świadczy o jego klasie i wielkości - mówił mistrz UFC dwóch kategorii wagowych. - Chcę nadal się uczyć sportów walki i kontynuować karierę zarówno w MMA, jak i boksie. Podczas sparingów zawsze po szóstej rundzie miałem kryzys, ale przezwyciężałem go i finiszowałem w ostatnich dwóch. Wciąż będę robił postępy - kontynuował. Po dziewięciu rundach sędziowie punktowali na korzyść Floyda 87:83, 89:82 i 89:81, co nie spodobało się Irlandczykowi. - Wygrałem na pewno pierwsze trzy rundy, czwarta mogła pójść w obie strony, więc to jakieś nieporozumienie - uznał pokonany, ale zadowolony McGregor.