Obaj pięściarze pierwszy raz spotkali się ponad rok temu. Tamta walka zakończyła się remisem. Matyja ma niewygodny dla rywali styl. Idzie odważnie do przodu. Nie mógł sobie z tym poradzić Stępień i w efekcie nie zdołał wtedy pokonać rywala. W drugim pojedynku wyglądało to już inaczej. Widać było, że Stępień wyciągnął wnioski z poprzedniego pojedynku. Na początku był aktywniejszy i dominował. Nie potrafił jednak posłać na deski niewygodnego rywala. Matyja obudził się w drugiej połowie walki. Odpowiadał mocnymi ciosami. Robił to jednak rzadziej od rywala. Nie był tak szybki, jak Stępień. Nie bał się jednak podjąć ryzyka. Szedł konsekwentnie do przodu. Z każdą rundą coraz odważniej atakował i Stępień był w kłopotach pod koniec siódmej i ostatniej dziesiątej rundy. Tak, jak w pierwszej walce, pięściarze stworzyli świetne widowisko. Stępień miał jednak minimalną przewagę. Umiejętnie zatrzymywał zapędy rywala i wygrał na punkty. Decyzja sędziów była jednak niejednogłośna. Jeden punktował zwycięstwo Matyji, a dwóch Stępnia, który tym samym pozostał niepokonany i został zawodowym mistrzem Polski w wadze półciężkiej. MP