Dramaturgią, niezwykłymi zwrotami akcji i niespotykaną liczbą "desek", oglądanych w bitwie Talarka z Szymańskim, można byłoby obdzielić nie kilka, nie kilkanaście, ale niekiedy kilkadziesiąt pojedynków, w których wieje nudą. Zawodowy górnik i weteran ze Śląska Talarek wraz z walczącym o przyszłość w boksie Szymańskim stoczyli ringową wojnę, o której zagorzali kibice boksu nigdy nie zapomną. Spektakularnym końcem walki pachniało od pierwszej rundy, gdy Talarek dwukrotnie lądował na deskach, ale pokazał imponujący charakter i wolę walki. W drugiej rundzie to Szymański został zraniony, zaliczył pierwsze "deski" i w najlepsze trwała bitwa, jakiej wielu kibiców tego sportu jeszcze nigdy nie widziało. Koniec tej niezwykle intensywnej batalii, z dziesięcioma nokdaunami na przestrzeni pięciu rund, był fatalny dla Szymańskiego. 25-letni pięściarz z Konina pozbierał się z ogromnym trudem na "osiem", jednak sędzia Robert Gortat słusznie nie dopuścił do dalszej walki, widząc w jak fatalnym jest stanie. Po pojedynku Szymański podtrzymał decyzję, że kończy z boksem, nie widząc perspektyw dla siebie na odnoszenie sukcesów. Ten heroiczny bój odbił się echem również w świecie boksu, a wydarzenia z gali MB Promotions w Katowicach nie przeszły niezauważone nawet przez nobliwą "Biblię Boksu", jak nazywany jest magazyn "The Ring". Redaktor Michael Woods zamieścił obszerną relację z tego starcia, odnotowując także porażkę Mariusza Wacha oraz zwycięstwo w walce wieczoru Roberta Parzęczewskiego. Pozostaje tylko się cieszyć, że wydarzenia z polskiego podwórka poszły w świat. AG