W całą sprawę prawdopodobnie jest również zamieszana jego żona, choć tych rewelacji portorykańskich dziennikarzy nie potwierdza jeszcze oficjalnie policja. Pięściarza oskarża się również o kradzież samochodu oraz porwanie. We wszystkim miał mu bezpośrednio i fizycznie pomagać inny mężczyzna, który szybko przyznał się do winy i współpracuje z policją. To właśnie dzięki jego zeznaniom tak szybko aresztowano boksera. Kobieta zaginęła w czwartek, a w sobotę odnaleziono jej ciało. Portorykańczyk miał być bardzo brutalny. Ofiarę zidentyfikowano dopiero na podstawie dokumentacji dentystycznej. "Dynamit" - amatorski rekord 106-17, będąc jeszcze nastolatkiem doszedł do ćwierćfinału olimpijskiego w Londynie, w którym przegrał po dobrej walce 9:14 z genialnym Wasylem Łomaczenką. Gdy podpisał kontrakt zawodowy, był powszechnie uważany za następcę Felixa Trinidada czy Miguela Cotto. W 2014 roku uznano go za najciekawszego prospekta w świecie boksu. Niestety zaczęły się problemy pozaringowe. Młody chłopak zachłysnął się sławą, nie trenował już tak mocno jak kiedyś, a gdy miał już zakontraktowaną walkę o mistrzostwo świata, wszystko zaprzepaścił wypadek motocyklowy w sierpniu 2016 roku. Po długiej rehabilitacji Vardejo wrócił na ring, lecz nie błyszczał już jak wcześniej. Wygrał walkę, ale w drugim starcie po wypadku doznał sensacyjnej porażki. Wygrywał na punkty, jednak 23 sekundy przed ostatnim gongiem został zastopowany przez Antonio Torresa. To mocno wyhamowało jego karierę. W lecie miał znów zaboksować, lecz najbliższe miesiące spędzi w areszcie. A jeśli udowodni mu się winę, do końca życia będzie siedział w więzieniu. O ile nie zostanie skazany na karę śmierci... Wczoraj Verdejo został przesłuchany, jednak odmówił składania zeznań. Termin następnego przesłuchania nie został jeszcze ogłoszony.