Takiej decyzji chyba nikt się nie spodziewał, zwłaszcza że wczoraj, podczas ceremonii ważenia, był obecny przedstawiciel tej prestiżowej organizacji, Bob Logist. Tymczasem na kilkanaście godzin przed pojedynkiem gruchnęła taka nowina! - WBC wycofuje sankcjonowanie walki Briedisa z Głowackim. Administratorzy turnieju World Boxing Super Series nie zdołali zachować uczciwości i nie uwzględnili zasad oraz przepisów WBC. Organizacja WBC zdecydowanie odrzuca niefortunną dyskryminację i nadużycia władzy, które zostały skierowane przeciwko integralności naszej instytucji. WBC oceni, czy pozostanie w projekcie WBSS w trwającym drugim sezonie turnieju i wkrótce ogłosi swoją decyzję - napisał w mediach społecznościowych Sulaiman. Co tak naprawdę mogło stanąć na przeszkodzie? Jak informuje branżowy portal ringpolska.pl, miało chodzić o wysokość opłaty sankcyjnej na rzecz organizacji. Jednak z naszych informacji, pozyskanych z wiarygodnego źródła, powód był zgoła inny. Otóż na przeszkodzie mieli stanąć... sędziowie, a konkretnie konflikt interesów na tym tle pomiędzy WBO i WBC. Jedna i druga federacja chciała mieć przy tym pojedynku trzech "swoich" arbitrów. Jeśli decyzja jednej z czterech najważniejszych federacji w boksie zawodowym zostanie utrzymana, stawką pojedynku Głowackiego z Briedisem nadal będzie mistrzostwo, ale już tylko jednego tytułu. Na szali znajdzie się należący do Polaka pas kategorii WBO w wadze junior ciężkiej, wielkie pieniądze rzędu miliona dolarów za wygraną oraz awans do finału WBSS, gdzie czekają jeszcze większe apanaże oraz trofeum im. Muhammada Alego. AG