Najpewniejszym kandydatem jest Szarachmatow. Na zamku w Gniewie stoczył zaledwie drugi zwycięski, zawodowy pojedynek, ale potencjał ma olbrzymi, za sobą duże sukcesy w amatorskim boksie. To trzykrotny mistrz Uzbekistanu, niepokonany w sześciu występach w WBS. Zapytałem go dlaczego nie wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Rio, na których jego koledzy z Uzbekistanu wygrali klasyfikację medalową (7 medali, 3 złote i po 2 srebrne i brązowe). - Trenerzy postawili na Murodjona Achmadaliewa, z którym toczyliśmy wiele równych sparingów, raz on był lepszy, raz ja. On zdobył w Rio brąz, przegrał o finał w wadze koguciej z późniejszym złotym medalistą Robeisym Ramirezem. Jestem przekonany, że Ramirez był w moim zasięgu, ale szanuję decyzję trenerów. Mam nadzieję, że zmierzę się z Ramirezem o mistrzostwo świata zawodowców i wierzę, że go pokonam - mówił mi Szarachmatow. Bezpośrednio z Gniewu Szarachmatow poleciał do Anglii. W Polsce nie byłoby dla niego odpowiednich sparingpartnerów, bo wszystkich przerastałby o głowę. Będzie trenował więc w Anglii. Czytaj całość na polsatsport.plAndrzej Kostyra, Polsat Sport