W rozmowach z Interią Kownacki od początku przyznawał, że zanim stoczy mistrzowski bój o tytuł w wadze ciężkiej, plan zakłada, by w połowie roku jeszcze raz wejść do ringu. Jednak nie z "kelnerem", lecz wymagającym rywalem, który wyżej zawiesi mu poprzeczkę, by poprzez taki pojedynek jeszcze bardziej podnieść swoje umiejętności przed największym wyzwaniem w karierze. Wprawdzie w pewnej chwili, gdy okazało się, że w maju nie dojdzie do rewanżu mistrza Deontaya Wildera z byłym czempionem Tysonem Furym, przez moment wydawało się, że Kownacki zostanie niejako zobligowany do wcześniejszej potyczki z Amerykaninem. Koniec końców nic takiego nie miało miejsca. Niemałe znaczenie zapewne miało to, że za pochodzącym z Konarzyc pod Łomżą, a mieszkającym od 7. roku życia w USA "Baby Face’em" stoi mocny menedżer Al Haymon, a w dodatku efektownie boksujący Polak rozkochuje w sobie mającą wielki potencjał Polonię amerykańską. Gdyby miało się okazać, że naprędce przyspieszona o kilka miesięcy walka o tytuł zakończyłaby się niepowodzeniem Polaka, żal byłby niepowetowany, dlatego lepiej podążać według wytyczonego od dłuższego czasu planu. I tak, zamiast pojedynku 18 maja z Wilderem (oponentem mistrza ma być rodak Dominic Breazeale), "Baby Face" w "swojej" hali Barclays Center na Brooklynie zmierzy się z innym rywalem. Miejsce i datę nasz najlepszy pięściarz wagi ciężkiej potwierdził w rozmowie z Przemkiem Garczarczykiem, opublikowanej w portalu Polsat Sport. - Potwierdzenie, że w 18 maja i z kim będę walczył nastąpi w ciągu 10 dni, może dwóch tygodni. Myślę, że do tej walki Wilder - Braezeale dojdzie, bo ten drugi jest oficjalnym pretendentem do tytułu federacji WBC. 18 maja jest za jedenaście tygodni, czyli czasu jest wystarczająco. Zwłaszcza, że ciągle trenuję, w Polsce też się nie leniłem. Znowu będzie moja walka na tak zwane "przetarcie". Przeciwnik z pierwszej dziesiątki federacji, tych, gdzie jestem w rankingach. Widziałem, że jestem teraz także w WBA, więc będzie w czym wybierać. Miło, że polskie nazwisko jest w tych ważnych federacjach - powiedział 29-latek. Jednak nie ma scenariusza idealnego, bo w obecnej sytuacji zawsze istnieje ryzyko, że w założeniu rywal "na przetarcie" wysoko zawiesi poprzeczkę. Zwłaszcza, że "Baby Face" ma ochotę zmierzyć się z przeciwnikiem z szerokiej czołówki. - Cele mam wysokie, chcę być mistrzem świata, muszę walczyć z najlepszymi, pokazywać ciężki, mocny boks, Taka jest droga, a ring weryfikuje wszystko - uzasadnił Kownacki. AG