- Moi wielcy poprzednicy jak Hagler, Leonard czy Ali walczyli z najlepszymi w swoich czasach i ja również spotykałem się ze wszystkimi najlepszymi pięściarzami mojej ery. To dla mnie naprawdę ważne - mówi Amerykanin. - O najbliższym rywalu powiem to, co przecież wszyscy wiedzą, że jest bardzo groźnym puncherem. Odprawił przed czasem ponad 90 procent swoich przeciwników, dlatego traktujemy go śmiertelnie poważnie. Najważniejsze jednak, by 9 listopada rano wszyscy pamiętali, co mówili o Kowaliowie teraz. Nie spodziewam się natomiast łatwej przeprawy, bo walka będzie z pewnością trudna - dodał blisko 50-letni "Kat" z Filadelfii.