Stawką listopadowej walki będą pasy WBA Super, IBF i WBO w wadze półciężkiej. Nie brakuje głosów, że znajdujący się w kwiecie wieku Rosjanin nie tylko pokona, ale może i znokautuje "Kosmitę", jednak ten zachowuje spokój. Nie jest to pierwszy raz, kiedy wieszczy się mu porażkę. - Może tym razem przekonam hejterów, może ich nawrócę. To codziennie mnie motywuje - nie tyle udowodnienie komuś, że się myli, ale zmiana jego sposobu myślenia. Wciąż jest wielu twardogłowych, zawsze będą. Nie rozumiem was, ludzi. Chcę zrozumieć, ale czasami jest to bardzo trudne. I vice versa - ludzie nie rozumieją mnie. Dlatego jestem kosmitą - mówi Hopkins. Kowaliowa, którego czternaście ostatnich walk (w tym remisowe starcie z Grevorem Youngiem) zakończyło się przed czasem, bynajmniej jednak nie lekceważy. - To bardzo dobry zawodnik, nie ma krzty przesady w tym, co się o nim mówi. Nic dziwnego, że blisko 90 procent walk wygrał przed czasem. Nieważne, że boksował z mało znanymi rywalami. Zawsze wchodzi do ringu po to, żeby zniszczyć. Kogoś takiego absolutnie nie można lekceważyć. Fizycznie i psychicznie będę gotowy na wszystko, co wniesie do ringu - oznajmił.