- Doceniamy klasę Braehmera, ale to już nie ten sam zawodnik, który pięć lat temu nie dał szans Aleksemu Kuziemskiemu, wygrywając z nim przed czasem. Nie powiem, że Juergen to starszy pan, bo nie lekceważę Niemca, jednak widzę szansę, aby Paweł znalazł sposób na ringowe oszukanie czempiona - powiedział szef grupy Konspol Babilon Promotion Tomasz Babiloński. Głażewski i Babiloński współpracują od ponad sześciu lat. Poznali się, kiedy bokser występował w kadrze amatorów, a jego menedżer był w sztabie szkoleniowym selekcjonera Ludwika Buczyńskiego. - Kiedy zająłem się profesjonalnym promowaniem pięściarzy, koniecznie chciałem współpracować np. z Głażewskim i Krzysztofem Głowackim. Widziałem w obu spory potencjał, a dziś jeden jest w przededniu walki o mistrzostwo świata potężnej organizacji, zaś drugi ostatniego dnia stycznia stoczy eliminator przed walką o pas mistrzowski WBO w kategorii junior ciężkiej. Spełniają się marzenia i tych chłopaków, i moje, jako promotora. Warto inwestować w takich bokserów - podkreślił. W zawodowej karierze 32-letni Głażewski legitymuje się rekordem 23-2. Cztery lata starszy Braehmer ma na koncie 44 zwycięstwa i dwie porażki. Obaj zaczynali boksowanie w wadze półśredniej (67 kg), obecnie ważą po 80 kg. Większe sukcesy miał wtedy Niemiec - w 1996 roku wywalczył w Hawanie mistrzostwo świata juniorów. Z kolei białostoczanin zdobywał medale na krajowej arenie. - Głażewski ma niesamowite serce do walki, to prawdziwy fighter. Często wytykam innym pięściarzom, że się zwyczajnie nie nadają, bo nie posiadają tej cechy. I on, i Głowacki to liderzy mojej grupy, stawiam ich na równi i oczywiście liczę, że niebawem obaj będą czempionami. Jako pierwszy Paweł, który pokazuje, że myślenie między linami nie jest mu obce, dlatego między innymi tak daleko zaszedł - stwierdził Babiloński. Promotor ma pełne ręce pracy, bowiem w piątek organizuje szóstą już galę w kopalni soli w Wieliczce, a w sobotę rano wybiera się do Oldenburga. - Lewy prosty i lewy sierpowy to atuty "Głaza", a poza tym to najlepsza broń na mańkutów, takich jak Braehmer. Niesamowicie wierzę w Głażewskiego. Nie zwątpiłem nawet po jego porażce z Francuzem Hadillahem Mohoumadim w Ostródzie, w 2013 roku. Pierwotnie Paweł miał walczyć z kimś innym, na dwa tygodnie przed galą zmienił się rywal. Mogliśmy się wycofać, albo przyjąć wyzwanie. A że świat do odważnych należy, to Głażewski stanął naprzeciwko Mohoumadiego. Tamto niepowodzenie było lekcją pokory i w jakichś sposób na pewno pomogło w kolejnych, lepszych występach - dodał. W sobotę w narożniku Głażewskiego (przed dwoma laty miał na deskch w Łodzi legendarnego Amerykanina Roya Jonesa Jr.; przegrał po kontrowersyjnym werdykcie na punkty - red.) będą trener Piotr Jankowski i cutmen Tomasz Skarżyński. Dla Jankowskiego to również najważniejszy egzamin w karierze. Przed laty boksował w Hetmanie Białystok, ale bez wielkich osiągnięć. W 2001 roku, podczas młodzieżowych MP w Tarnowie, Głażewski triumfował w wadze 67 kg, a Jankowski zdobył srebro w 63,5 kg. Białostoczanin jest kolejnym Polakiem, który powalczy o pas mistrzowski którejś z czterech najważniejszych federacji (WBC, WBA, WBO i IBF). Pasy czempionów należały do: Krzysztofa Włodarczyka, Tomasza Adamka i Dariusza Michalczewskiego, zaś swoich szans nie wykorzystali: Andrzej Gołota, Maciej Zegan, Albert Sosnowski, Rafał Jackiewicz, Aleksy Kuziemski, Grzegorz Proksa, Mariusz Wach, Andrzej Wawrzyk, Andrzej Fonfara i Paweł Kołodziej.