Nie wiadomo, czy jest sens szczegółowo pochylać się nad decyzją Szpilki, bo trudno wykluczyć, że minie kilka dni i sportowiec z Wieliczki znów zrewiduje swoje plany. W ostatnich miesiącach o "Szpili" jest głośno nie z powodu dokonań w sporcie, ale ciągle to nowych pomysłów na swoją przyszłość. Eksperci właściwie nie mają wątpliwości, że w boksie zawodowym pięściarz z Wieliczki może zapomnieć o wielkich sukcesach. Sam Szpilka niewątpliwie sam ma tego świadomość, co może tłumaczyć jego ciągłe rozterki i chaotyczne plany, które jednego dnia są aktualne, a drugiego idą w zapomnienie. Nie inaczej jest teraz, bowiem Szpilka postanowił odwołać swoją zapowiedź, że od tego roku karierę bokserską będzie prowadził równolegle z walkami w klatce. Rok 2018 miał przynieść jego debiut, sportowiec z Wieliczki coraz bardziej miał zgłębiać tajniki MMA, ale "kilka dni myślenia" wywróciło ten plan do góry nogami. - W tym roku nie stoczę żadnej walki w MMA. W ostatnich dniach zmieniłem swoje myślenie i podejście. Skupiam się na boksie i chcę jeszcze coś osiągnąć w tej dyscyplinie. Będę robił jeden trening tygodniowo MMA, ale to bardziej dla siebie. Stawiam na boks i będę dążył do rewanżu z Adamem Kownackim - ogłosił Szpilka, cytowany przez portal ringpolska.pl. - Być może wrócę na ring w marcu w Stanach Zjednoczonych. Jest pewien pomysł, ale to jeszcze nic konkretnego. Pojawiła się też koncepcja, że w grudniu stoczę walkę z Krzysztofem Włodarczykiem. Wyjaśnimy sobie wreszcie parę spraw - dodał "Szpila". Art