Były pretendent do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej robi wielkie oczy, bo już dawno nie było tak, by decyzje zapadały za jego plecami. Tymczasem należąca do Eddiego Hearna największa w Europie grupa promotorska, która teraz ma ambitny plan stać się ważnym graczem w Stanach Zjednoczonych, już zaanonsowała występ Szpilki na Brooklynie. Branżowy portal boxrec.com także umieścił nazwisko wieliczanina w rozpisce gali, tylko w rubryce z nazwiskiem przeciwnika jeszcze widnieje puste pole. Ze słów Szpilki wynika, że faktycznie coś było na rzeczy, ale rozmowy jakby nie poszły we właściwym kierunku. "Z tego, co wiem, to raczej nie, przynajmniej po wstępnych rozmowach z Andrzejem Wasilewskim, więc nie wiem, czemu tak pisze Eddie Hearn" - skomentował czołowy polski "ciężki" na Twitterze. Szpilka od niedawna jest w rytmie treningowym, wchodząc na coraz wyższe obroty na sali w Warszawie z nowym szkoleniowcem Andrzejem Gmitrukiem. Po laniu z rąk Kownackiego przeszedł kolejny zabieg operacyjny lewej ręki i potrzebował czasu, by znów móc zacząć uderzać w worek i pracować na tarczy z rutynowanym trenerem. Walką wieczoru gali, na antenie telewizji HBO, będzie starcie niepokonanego Macieja Sulęckiego z faworyzowanym Amerykaninem, byłym mistrzem świata kategorii średniej Danielem Jacobsem. AG