<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/artur-szpilka-taras-bidenko,3757" target="_blank">Szpilka vs Bidenko na żywo w INTERIA.PL! Dowiedz się więcej!</a> Niewiele zabrakło, a fani zawodowego boksu obejrzeliby dziś w ringu jednego z dwóch byłych mistrzów świata wagi ciężkiej. Sztab Artura Szpilki prowadził negocjacje z pogromcą Lennoxa Lewisa Hasimem Rahmanem i Siergiejem Liachowiczem, ale ostatecznie, co "Szpila" przyjął z zadowoleniem, wybór padł na Bidenkę. Chciał wyzwania, nie nazwiska do rekordu - Rzeczywiście chcieliśmy medialnie zaszaleć i byliśmy bliscy zakontraktowania jednego z nich. Z obozem Liachowicza byliśmy dogadani. Z punktu widzenia promocyjnego żałowałem, że nie udało się doprowadzić do walki z Liachowiczem lub Rahmanem - podkreśla w rozmowie z INTERIA.PL Andrzej Wasilewski, promotor "Szpili". Ostatecznie podpisano kontrakt z Bidenką. - Nie ma tak głośnego nazwiska jak wspomniana dwójka, ale jestem przekonany, że dzisiaj jest lepszym pięściarzem od Liachowicza i Rahmana. Przytoczę słowa Artura, który powiedział, że z Rahmana zostało tylko nazwisko, bo w ostatniej walce z Aleksandrem Powietkinem nic nie pokazał - dodaje Wasilewski. 33-letni Ukrainiec jest solidnym, dobrze wyszkolonym bokserem. Doświadczeniem bije "Szpilę" na głowę. Na zawodowym ringu mierzył się m.in. z Nikołajem Wałujewem (porażka na punkty), Michaelem Sprottem (zwycięstwo na punkty), Denisem Bojcowem (porażka przez TKO, 6. runda), Robertem Heleniusem (Bidenko nie wyszedł do 4. rundy) i ostatnim rywalem Witalija Kliczki, Manuelem Charrem (porażka na punkty). Łącznie stoczył 33 walki, z który 28 wygrał (12 przed czasem) i 5 przegrał. Wyciągnął wnioski, nie powtórzy błędów Artur przed walką jest pewny swego. Wie, że chcąc spełnić marzenia o zawojowaniu wagi ciężkiej, musi pokonać w Rzeszowie Bidenkę. - Za mną ciężkie przygotowania, jestem zadowolony ze swojej formy, ale nie będę dużo mówił. Pokażę, co potrafię w ringu - zaznacza w rozmowie z naszym portalem "Szpila". Niepokonany na zawodowym ringu wieliczanin (bilans 13-0, 10 KO) przygotowywał się do starcia z Ukraińcem sparując m.in. z byłym rywalem Tomasza Adamka, Nagym Aguilerą. - Na pewno było to dla mnie nowe doświadczenie. Wiadomo, że sparingi to nie walka, ale dobrze się w nich czułem, mam wrażenie, że je wygrałem - twierdzi "Szpila". Trener Fiodor Łapin pracował ze swoim podopiecznym nad wyeliminowaniem błędu, który skończył się dla Polaka liczeniem w niedawnym pojedynku z Mike’em Mollo. W czwartej rundzie Artur popełnił błąd przy linach, nisko opuścił prawą rękę i przyjął mocny lewy sierpowy Amerykanina, który posłał go na matę ringu. - Pracowaliśmy nad tym. To się już nie powtórzy - zaznacza Szpilka. W sobotni wieczór w Rzeszowie oprócz wzbudzającego zawsze wiele emocji "Szpili" kibice zobaczą w akcji m.in. Pawła Kołodzieja, Krzysztofa Głowackiego i Kamila Łaszczyka. Transmisję z gali przeprowadzi Polsat Sport (od 20.00) i Polsat (23.00). Przeczytaj relację z ostatniej walki Polaka: <a href="http://sport.interia.pl/boks/news-szpilka-dwa-razy-lezal-na-deskach-ale-ciezko-znokautowal-mol,nId,775638" target="_blank">Szpilka dwa razy leżał na "deskach", ale ciężko znokautował Mollo!</a> Autor: Dariusz Jaroń