Gdy ponad pół roku temu Eric Molina pokonał w Tauron Arenie Kraków Tomasza Adamka, rozpłakał się na spotkaniu z dziennikarzami. Przyznał, że długo pracował na tak wielkie zwycięstwo i jest to dla niego spełnienie marzeń. 34-letni Amerykanin zapowiedział, że spróbuje sięgnąć po pas. Szansa pojawiła się szybko. Już 10 grudnia w Manchester Arenie zmierzy się z aktualnym mistrzem Anthonym Joshuą. Ich starcie zapowiada się pasjonująco, bo obaj dysponują nokautującym ciosem.Joshua to wielka nadzieja europejskiego boksu. Brytyjczyk, gdy w kwietniu 2016 roku pierwszy raz sięgnął po pas, pobił mnóstwo rekordów. Był jednym z najmłodszych mistrzów, a wybitne osiągnięcia m.in. Mike'a Tysona czy Muhammada Alego zostały zagrożone. Eksperci wieszczą bowiem Brytyjczykowi wielkie i długie panowanie w wadze ciężkiej.- Z pełnym zdecydowaniem mogę powiedzieć jedną rzecz: będę bił Joshuę mocniej, niż kiedykolwiek został uderzony - powiedział Molina stacji Sky Sports. Dla religijnego Amerykanina będzie to druga próba sięgnięcia po pas. W czerwcu 2015 roku przegrał w trzeciej rundzie z Deontayem Wilderem.- Potrafię go skrzywdzić. Nie chcę się cofać, tak jak to było w walce z Wilderem. Muszę atakować, muszę go skrzywdzić, zamierzam go zabić - dodał Molina.Tymczasem dla urodzonego w Londynie Joshuy będzie to już druga obrona pasa IBF.Podczas gali w Manchesterze dojdzie do jeszcze jednego, bardzo ciekawego starcia. Dillian Whyte zmierzy się z Derickiem Chisorą.ŁUK