- Oczywiście, w pierwszej fazie walki było bardzo nerwowo. Myślę, że to była niesamowita walka, którą kibice zapamiętają na długo. Moim zdaniem walka z Dannym Greenem była jeszcze bardziej nerwowa i Krzysztof był bliższy porażki w spotkaniu z Australijczykiem. Tym razem dużą rolę odegrało rozcięcie łuku brwiowego. Myślę, że gdyby kontuzja nie pojawiła się tak wcześnie, Czachkijew nie dotrwałby do połowy dystansu - powiedział Wasilewski. Promotor na wstępie zaznaczył, że pojedynek unifikacyjny z udziałem "Diablo" jest mało prawdopodobny, ze względu na przepisy federacji. - To byłoby coś świetnego, jednak WBC nie jest zwolennikiem takich pojedynków - dodał Wasilewski."Krzysiek jest jednym, jedynym prawdziwym mistrzem świata. To naprawdę wielki zawodnik. Wiedziałem już wcześniej, że jest twardym i upartym skurczybykiem, ale to co pokazał... nic, tylko patrzeć i brać przykład. Ukłony przed nim. Jestem z niego dumny" - stwierdził kolega Włodarczyka z grupy Ulrich KnockOut Promotions Artur Szpilka, cytowany przez "Przegląd Sportowy"."To był horror. Po czterech rundach Krzysiek przegrywał kilkoma punktami i wyglądało to tak, jakby nie bardzo kwapił się do walki. Jednak wraz z upływem czasu można było zauważyć, że Czachkijew słabnie, a Krzysiek dopiero się rozkręca. Już po pierwszym liczeniu wiedziałem, że to się zakończy nokautem" - powiedział "PS" drugi trener "Diablo" Paweł Skrzecz.