Polska Unia Boksu skupia większość sędziów boksu zawodowego w Polsce, którzy działali do tej pory w PWBZ Kraśnickiego. Teraz przeszli do PUB i dalej pracują przy galach. W niedzielę jeden z nich, Piotr Kozłowski wypunktował wręcz skandalicznie walkę Pawła Stępnia z Markiem Matyją. Wynik 98-93 na korzyść Matyi nie wypunktowaliby nawet niewidomi. Od razu spadła fala krytyki skierowana na sędziów. Jaki jest główny powód? Tu nie chodzi nawet o błędy, ale o to, że praktycznie nikt nie weryfikuje pracy sędziów ani jej nie sprawdza. Sędziowie są bezkarni i prawdopodobnie przeczuwają, że żadna krzywda im się nie stanie i nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Nie ma też prawie żadnych przetasowań, brak tzw. świeżej krwi. Zamknięty, hermetyczny świat. Sędziowie nad Wisłą robią te same błędy od wielu lat, a czy ktoś zwraca im uwagę? Trudno powiedzieć. Jeśli jednak błędy się stale powtarzają, to raczej nie. Słynny promotor Andrzej Wasilewski twierdzi, że nie da się od razu wszystkiego zmienić. - Komiczne są opinie i oczekiwania, że samo stworzenie nowego ciała rozwiąże problemy zaniedbań wielu lat. Jeśli ktoś oczekiwał od razu nowej jakości, to jest po prostu głupi. To jest proces, który potrwa miesiące, a może lata. Świetnie, że się już w końcu rozpoczął - nie ukrywa na Twitterze Andrzej Wasilewski, szef grupy Knockout Promotions. Warto jednak nadmienić, że sędziowie w Polsce są ci sami od lat. Ta sama grupa pracowała pod auspicjami PWBZ, a szefem sędziów był Leszek Jankowiak - ten sam, który teraz piastuje to stanowisko w PUB. Reakcja nowego stowarzyszenia na wydarzenia w Augustowie to raczej tylko PR-owe zagranie, choć może wreszcie coś się zmieni. Trudno jednak sobie wyobrazić, że pojawią się nowe osoby spoza środowiska.