Taką informację polonijnemu dziennikarzowi Przemkowi Garczarczykowi z portalu fightnews.com miał przekazać brat i menedżer pięściarza, Marek Fonfara. "Virgil Hunter (trener - przyp.) myśli o przyszłości Andrzeja. Koniec walk w półciężkiej. Przechodzimy kategorię wyżej" - napisał na Twitterze. Plany są co najmniej zastanawiające, żeby nie powiedzieć sensacyjne. Argumentów, podważających taką decyzję, o ile w ciągu kilku dni zostanie podjęta, jest kilka. Najważniejszym jest to, że w wyższej kategorii, lżejszej już tylko od wagi ciężkiej, ciosy ważą nieporównywalnie więcej i są w stanie zrobić dużo większą krzywdę. Dość powiedzieć, że w kategorii półciężkiej pięściarze dzień przed walką, podczas ceremonii ważenia, muszą zmieścić się w limicie 79,4 kg. Dla porównania, tężyzna w "królewskiej" dywizji dopuszcza aż 90,7 kg. Na branżowych forach internetowych kibice są zszokowani takimi przymiarkami, pozwalając sobie na bezlitosne komentarze. "Przecież taki Dmitrij Kudriaszow, albo Olanrewaju Durodola wysyłają Andrzeja na oddział intensywnej terapii" - to tylko jeden z wielu wpisów, których wiele jest w bardzo podobnym tonie. Powodem, dla którego Fonfara może zdecydować się na kategorię cruiser, w której boksują m.in. Krzysztof "Diablo" Włodarczyk i Mateusz Masternak, ma być odstąpienie od konieczności "zbijania" wagi. Problem tylko w tym, że defensywa "Polskiego Księcia" wciąż jest dziurawa, jak szwajcarski ser, więc wystawiałby się na wielkie niebezpieczeństwo utraty zdrowia. Fonfara nie jest jeszcze pięściarzem wiekowym (ma 29 lat), ale swoje w ringu zdążył przyjąć. Ktoś inny powie, że ciężkimi uderzeniami, zainkasowanymi w kilku starciach, już został naruszony i wcale nie będzie bez racji. Jeśli mieszkający w Chicago, a trenujący w Kalifornii Polak, zdecyduje się na taki krok, to świadomie weźmie na siebie ogromne ryzyko utraty zdrowia. Inna sprawa, że ewentualny debiut dopiero unaoczni, czy Fonfara ma czego szukać w stawce najlepszych na świecie cruiserów. AG