Fonfara przyznał, że w ringu jest zupełnie innym człowiekiem niż w codziennym życiu. "Zachowuję się tak jak zostałem wychowany i kropka. Wypada mi być dżentelmenem, bo na co dzień jestem normalnym, w miarę poukładanym gościem. Kiedy wychodzę na ring pokazuję swój charakter. Pozwalam sobie na trochę ulicznej bijatyki i chamstwa w ringu. Tak będzie z Cleverlym" - zapowiedział pochodzący z Radomia pięściarz (27 zwycięstw, w tym 16 przed czasem i 3 porażki). W nocy z piątku na sobotę zmierzy się z Cleverlym (29 wygranych, 15 przed czasem, 2 porażki) podczas gali w UIC Pavilion w Chicago. Polak będzie bronił pasa WBC International wagi półciężkiej. "To idealny moment, żeby zadać sobie po raz ostatni pytanie, czy jest się gotowym do walki. U mnie odpowiedź brzmi "tak", bo czuje się doskonale mentalnie i fizycznie. Mam 27 lat, nadal jestem młodym pięściarzem, ale z dużym bagażem doświadczenia. To idealny wiek, bo boksuję już kupę lat, a teraz doszedłem do doskonałej formy" - ocenił Fonfara. Choć pojedynek odbędzie się w Chicago, Polak może liczyć na duże wsparcie swoich kibiców. "Jestem w stałym kontakcie z Arturem Borucem i dużo rozmawiamy. Lubi boks, sam go trochę uprawia, ale nie ma możliwości, żeby przyleciał do mnie w trakcie sezonu. Wiem jednak, że ściska kciuki. Będzie też kilku znajomych z Legii. To kapitalna sprawa, bo chcę podkreślić, że nie boksuję tylko dla siebie, ale też dla kibiców. Czuję to wsparcie zewsząd, także od moich sponsorów - firmy POL-MOT Auto i Ursus. Niedawno zostałem ambasadorem spółki, z czego jestem naprawdę bardzo zadowolony i nie ukrywam wdzięczności za ich pomoc. To kolejny pozytywny bodziec przed moją walką" - podkreślił pięściarz.