Magazyn "The Ring" uznał Ukraińca zwycięzcą weekendu i podkreślił, że "Dr Stalowy Młot" dawno nie wyglądał tak dobrze, jak w sobotę na ringu w Hamburgu. "Pulew wszedł do ringu niepokonany i nie ustępował tak bardzo Kliczce pod względem warunków fizycznych, co zapowiadało choć trochę wyrównaną walkę. Kiedy już jednak Pulew schodził z ringu, był tylko kolejną politowania godną ofiarą najbardziej dominującego pięściarza na świecie, dominującego nawet bardziej niż Floyd Mayweather junior i Giennadij Gołowkin. Waga ciężka nie jest może zbyt mocna, ale to nie jest wina Kliczki. On pokonuje każdego, kogo mu dają. I to srogo" - napisał redaktor naczelny "Biblii Boksu" Michael Rosenthal. Za największego przegranego weekendu magazyn uznał Pulewa, ale Rosenthal zaznaczył, że nie należy się znęcać nad Bułgarem. "Na samym początku zdawał się sprawiać Kliczce pewne problemy, ale po pierwszym lewym sierpowym, który posłał go na deski, było już tylko gorzej. Miał rozbitą twarz, a po walce był jakby w szoku, nie wiedział za bardzo, co go uderzyło. Tak się zapewne czuje większość rywali Kliczki. Nie można być zbyt krytycznym wobec Pulewa. O jego losie bardziej zaważyły umiejętności Kliczki niż jego własne błędy. Teraz pozostaje mu dalej pracować, pokonywać kolejnych rywali i czekać na emeryturę Kliczki" - stwierdził.