"Zła wiadomość dla Głowackiego jest taka, że przez te ostatnie lata nauczyłem się wygrywać, i to wygrywać przed czasem. Traktuję ten pojedynek jako pierwszy krok w kierunku zunifikowania całej dywizji. Nie mam wątpliwości, że pokonam Głowackiego, a potem zabiorę się za pozostałych mistrzów" - mówi pewny swego mistrz olimpijski z Londynu sprzed czterech lat.Pozostałe pasy należą do Tony'ego Bellewa (WBC) oraz Denisa Lebiediewa (WBA/IBF). Ten pierwszy być może spotka się z Davidem Hayem, choć Usyk wolałby, żeby Bellew poczekał na niego."Mam nadzieję, że Bellew nie popełni tego błędu i nie spotka się z Hayem, tylko ze mną. Nie mam wątpliwości, że Haye by go pokonał" - nie ukrywa niepokonany Ukrainiec.