W piątkowy wieczór, w Moskwie, Wawrzyk będzie rywalizował z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem, czempionem "regularnym" federacji WBA (status superczempiona posiada Ukrainiec Władimir Kliczko). - Powietkin to nie bracia Kliczko, był świetnym amatorem, zdobył mistrzostwo olimpijskie, świata i dwukrotnie Europy. Ale jego kariera zawodowa prowadzona jest dość ostrożnie. Poza tym z góry wie, że po zwycięstwie nad Wawrzykiem czeka go pojedynek z Władimirem Kliczką. Ciekawe, jak poradzi sobie z taką dodatkową presją - powiedział Sosnowski. Kiedy w 2010 roku boksował on z Witalijem Kliczką o pas organizacji WBC (Polak przegrał w Gelsenkirchen przez nokaut w dziesiątej rundzie), miał 31 lat. - Młodość Wawrzyka powoduje, że już może czuć się zwycięzcą. Rzadko się zdarza, aby zawodnicy dostawali tak prestiżowe walki w takim wieku. Znam Andrzeja i wiem, że nie przestraszy się rywala. Jest w stanie pokazać najlepszy boks, a dopiero w piątek przekonamy się, czy to wystarczy na Powietkina. Znakomity wpływ na Wawrzyka ma obecność w szatni przyjaciół. Oni są już w Rosji, na pewno to pomaga - ocenił Sosnowski. Pochodzący z Krakowa Wawrzyk będzie miał przewagę wzrostu - 195 cm, przy 188 cm Rosjanina. - Jeśli nie będzie w stanie nawiązać równorzędnej walki w półdystansie, a przecież Powietkin znakomicie radzi sobie w bliskiej rywalizacji, wtedy z pewnością wykorzysta ciosy proste. Bardzo dobrze je wyprowadza, są one szybkie. Mam nadzieję, że Andrzej nie da się zepchnąć do obrony. Swojej szansy może upatrywać w kontrach - stwierdził pięściarz z Warszawy. Obaj bokserzy są niepokonani w gronie profesjonalistów - 25-letni Wawrzyk legitymuje się rekordem 27-0, a 33-letni Powietkin 25-0.