"Z dyspozycji jestem zadowolony, a moim celem jest odebranie Ukraińcowi pasa mistrza kontynentu. Zakończyłem już sparingi z trzema rywalami: mierzącym aż 217 cm Niemcem Jurijem Frankiem, liczącym 206 cm Rosjaninem Jewgienijem Orłowem i prawie dwumetrowym Brytyjczykiem Tomem Dallasem. W potyczkach z tak rosłymi bokserami najważniejszą barierą do pokonania jest przedostanie się do półdystansu" - powiedział 32-letni Sosnowski (190 cm). Pierwotnie walka Polaka z broniącym tytułu EBU Ukraińcem (ma też niemiecki paszport) miała się odbyć pod koniec poprzedniego roku w niemieckim Schwerinie. Kilkadziesiąt minut przed pierwszym gongiem Dimitrenko zasłabł w szatni i został przewieziony do szpitala. Pojedynek początkowo planowano przełożyć na 29 stycznia, a ostatecznie dojdzie do niego dopiero 26 marca w Hamburgu (wcześniej mówiło się też o Frankfurcie nad Odrą). "Wszystko wskazuje na to, że tym razem dojdzie do naszej konfrontacji. Nie mamy żadnych niepokojących sygnałów. Gdyby jednak znów coś stało się nieprzewidzianego, mam nadzieję, że wówczas federacja EBU odbierze pas Dimitrence i będzie on wakujący. W ogóle, to ciężko współpracuje się z Niemcami, którzy są organizatorami walki. Ciągle trzymają nas w niepewności. Dlatego aby popsuć im humory, muszę wejść między liny i wygrać z Dimitrenką" - twierdzi polski "Dragon". Sosnowski nie ukrywa, że trudno będzie mu zwyciężyć na punkty, dlatego zamierza narzucić swój styl i znokautować przeciwnika. "Jeśli Dimitrenko pierwszy się rozkręci, to będzie ciężko go pokonać. Dlatego to ja muszę jak najszybciej rozpocząć wywieranie na nim presji, on w takich sytuacji się gubi i można go przełamać. Taki jest plan, a co będzie, pokaże ring. Jestem dobrej myśli" - przyznał pięściarz z Warszawy. Albert Sosnowski był już kiedyś zawodowym czempionem Starego Kontynentu wagi ciężkiej. Z tytułu zrezygnował, bowiem otrzymał propozycję walki z Ukraińcem Witalijem Kliczką o mistrzostwo świata federacji WBC. Przegrał z nim w dziesiątej rundzie na gali w Gelsenkirchen. "Zwycięstwo nad Dimitrenką znów otwiera mi szansę na powrót nie tylko na europejskie, ale być może i światowe salony. Z pewnością moja kariera znów nabierze rozpędu. Na rewanż z Kliczką nie liczę, nie mierzę tak wysoko, ale mam nadzieję na kolejne, dobre finansowo propozycje. Mam już swoje lata, a chciałbym zabezpieczyć przyszłość swoją i rodziny" - uważa. Do Niemiec polski bokser wyjeżdża za tydzień. Towarzyszyć mu będzie trener Fiodor Łapin i masażysta Jan Sobieraj. Cutman dojedzie z Anglii, będzie też specjalista od przygotowania fizycznego Paweł Gasser. "Nie mam dobrych wspomnień z poprzedniego, grudniowego wyjazdu do tego kraju. Niemcy odwołali walkę, ale żadnej rekompensaty nam nie zapłacili. W ogóle cała sprawa z zasłabnięciem Dimitrenki wyglądała podejrzanie. Wierzę, że w prawdziwej bitwie będę od niego lepszy i zabiorę pas do Polski. Ze zdrowiem wszystko w porządku, choć jakieś dwa tygodnie temu miałem lekki problem w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Zabiegi i masaże bardzo mi pomogły" - powiedział Sosnowski. Stołeczny zawodnik liczy, że po powtórnym zdobyciu mistrzostwa Europy będzie mógł pojechać z dziewczyną na odkładany urlop. "Mieliśmy zaplanowany fajny sylwester w Egipcie, lecz termin przełożenia walki nie pozwalał na żaden wyjazd. Teraz Egipt nie jest najciekawszym miejscem na wypoczynek, ze względu na zamieszki. Ale z pewnością jakieś ciepłe, bezpieczne miejsce na świecie znajdziemy w kwietniu". W zawodowej karierze Sosnowski wygrał 46 pojedynków, trzy przegrał, a jeden zremisował. Dimitrenko legitymuje się rekordem 30-1.