Adonis Stevenson w wielu rankingach najlepszych pięściarzy wagi półciężkiej zajmuje pierwsze miejsce. Słynie z mocnego uderzenia. Aż 20 z 23 walk wygrał przed czasem. "Chcę wygrywać zdecydowanie. Emanuel Steward zawsze mi powtarzał, że trzeba nokautować, bo nokauty się dobrze sprzedają. Także w następnej walce właśnie to będę zamierzał zrobić" - odgraża się Kanadyjczyk. Dla mistrza świata federacji WBC pojedynek z Andrzejem Fonfarą ma być tylko przetarciem przed kolejnymi poważnymi wyzwaniami. 19 kwietnia będzie obecny w Waszyngtonie, żeby na żywo zobaczyć w akcji legendarnego Bernarda Hopkinsa i Beibuta Szumenowa. Jeden z nich ma być kolejnym rywalem Adonisa Stevensona. Główny zainteresowany nie zamierza jednak lekceważyć "Polskiego Księcia". "Kompletnie nie martwi go teraz Bernard Hopkins. Teraz przejmuje się tylko jednym człowiekiem, Andrzejem Fonfarą i ich majową walką" - mówi jeden z doradców pięściarza z Kanady. "Po tym dniu będziecie mogli wybrać dowolne nazwisko z wagi półciężkiej, a Adonis będzie z nim walczył" - dodaje. Dla kibiców i bokserskich ekspertów najciekawsze byłoby starcie Adonisa Stevensona z Siergiejem Kowaliowem. Tyle, że Kanadyjczyk parafował niedawno lukratywny kontrakt z Showtime, a Rosjanin jest związany umową z konkurencyjną stacją HBO. Promotorka Tomasza Adamka i Siergieja Kowaliowa, Kathy Duva z Main Events, uważa, że Kanadyjczyk podpisał umowę z Showtime, żeby uciec od walki z jej podopiecznym. "Oni chcą tylko go wypromować na moim nazwisku, to wszystko. Podpisałem umowę z Showtime dla pieniędzy. Boks to biznes, a ja dostałem bardzo dobrą ofertę" - odpowiedział Adonis Stevenson. Umowy z żadną stacją nie ma natomiast Andrzej Fonfara. Trzymamy kciuki za naszego rodaka, aby 24 maja wspiął się na wyżyny i pokrzyżował plany gigantowi wagi półciężkiej.