- Potwierdzam słowa Tomka - All State Arena ma największe szanse na zorganizowanie walk o tytuły w wadze ciężkiej wersji WBA pomiędzy Nikołajem Wałujewem i Monte Barrettem oraz półciężkiej WBC, gdzie Adamek będzie bronił pasa w rywalizacji z Paulem Briggsem - - stwierdził szef prasowy Don King Production, Alan Hopper. - W ciągu następnych 48 godzin wszystkie dokumenty powinny być już podpisane. Oficjalną konferencje prasową planujemy pod koniec sierpnia - dodał. All State Arena jest doskonale znane polonijnym kibicom (ostatnio grały tam siatkarskie "złotka" trenera Niemczyka z reprezentacją USA), ale na pewno niepokojący dla tysięcy pozostałych fanów talentu Adamka jest fakt, że ciągle nie wiadomo, czy HBO zdecyduje się pokazywać jego walkę z Paulem Briggsem o pas mistrza świata WBC do 175 funtów w swoim przekazie telewizyjnym z bokserskiego wieczoru. - Wiadomo już, że nie będzie to przekaz pay-per-view, który gwarantowałby przekazywanie wszystkich pojedynków wieczoru, tylko przekaz dostępny dla wszystkich subskrybentów HBO. Jest to tyle ważne, że tym sposobem walkę Tomka mogłoby zobaczyć nie kilkaset tysięcy, ale kilka milionów fanów boksu w USA - mówi Hopper. Problem oczywiście polega na pieniądzach, bo wiadomo, że za pokazywanie dwóch walk HBO musiałby zapłacić DKP więcej niż tylko za transmisję z walki o tytuł mistrza świata WBA w wadze ciężkiej pomiędzy Rosjaninem Nikołajem Wałujewem oraz Monte Barrettem. O ile więcej - pozostaje to tajemnicą, ale byłoby skandalem, gdyby obie strony nie potrafiły dojść w tej sprawie do porozumienia. I nie ma to nic wspólnego z tym, że Tomek Adamek jest Polakiem, a w Stanach żyje przynajmniej 1,5 mln potencjalnych widzów, którzy przyznają się do polskich korzeni. Popularność Adamka nie ma nic wspólnego z jego krajem urodzenia - nie tylko jako mistrz świata WBC został uznany bokserskim odkryciem roku, ale zarówno jego walka z Briggsem, jak pojedynek z Ulrichem otrzymały od najbardziej znaczących amerykańskich mediów entuzjastyczne recenzje. - Nie chciałbym nawet brać pod uwagę takiej możliwości, że znowu nie wszyscy kibice mogliby zobaczyć moją walkę - powiedział Adamek. - Donowi Kingowi bardzo powinno na tym zależeć, ponieważ po takim pojedynku, oglądanym przez miliony, mógłby zorganizować swój show na pay-per-view i wszyscy byśmy dobrze na tym zarobili. Ale ja się nie chcę ani nie mam zamiaru tym przejmować. Zaraz wracam do Vero Beach na Florydę trenować pod okiem Buddy'ego McGirta, w tej samej sali gdzie przygotowywał się m.in. Andrzej Gołota. Miałem już jeden ośmiorundowy sparing, jestem w formie, nie mam kontuzji i czekam tylko, kiedy przyjedzie do mnie z Polski Andrzej Gmitruk. Niby rozmawiamy codziennie, ale to nie to samo, co mieć trenera obok ringu. Najważniejsze jest jednak jego zdrowie. Z sercem nie ma żartów. Przemek Garczarczyk z Chicago