W tegorocznej odsłonie prestiżowego cyklu weźmie udział o 50 zawodników i zawodniczek mniej niż ostatnio. W sumie grupą 176 narciarzy i narciarek opiekować się będzie 257 trenerów, fizjoterpauetów, lekarzy i serwismenów. Po raz pierwszy w historii TdS rozpocznie się w Oberstdorfie, a zakończy tradycyjnie piekielnie trudnym podbiegiem na włoskie Alpe Cermis. Zwycięzca cyklu najczęściej sięga także na koniec sezonu po Kryształową Kulę. Triumf w TdS jest nagradzany 400 pkt do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jeśli jakiemuś zawodnikowi uda się wygrać wszystkie etapy Tour de Ski, to dopisze na swoje konto 750 punktów. Kobiety w ciągu dziewięciu dni i siedmiu startów pokonają w sumie dystans 58,4 km, mężczyźni - 94,4 km. Najwięcej kibiców przychodzi zazwyczaj na ostatni, najtrudniejszy etap. Na stoku ustawia się najczęściej ok. 10 tys. widzów. Fanów przyciągają także etapy w Oberstdorfie. W sumie bagaż zawodników waży ok. 35 tys. kilogramów. Nie został w to wliczony sprzęt techniczny. Serwismeni dbają o ok. 6400 par nart - na jednego startującego przypada średnio 20 par nart do techniki klasycznej i 15 do łyżwowej. By wszystko idealnie przygotować, potrzeba ok. tony wosku, co odpowiada wartości ok. 100 tys. euro. Kibice, jeśli chcą uczestniczyć w każdym z etapów, mają do przejechania 1121 km. Zajmuje im to ok. 15 godzin podróży samochodem. Tylko dwóch narciarzy - Norweg Petter Northug i Włoch Giorgio di Centa - uczestniczyli we wszystkich ośmiu dotychczasowych edycjach imprezy i są na liście startowej dziewiątej.