- Od startu tempo był zabójcze, trzeba było mocno "lecieć", aby od razu nie zostać z tyłu, a przecież później zdarzają się kryzysy, inne sytuacje. W moim przypadku było to złamanie kijka na drugiej pętli klasykiem, gdzieś około 7 km - powiedział 32-letni Kreczmer. Zawodnik, który na co dzień jest w teamie Justyny Kowalczyk i z nią trenuje, lepiej spisał się w rywalizacji na 15 km techniką klasyczną. Liczył, że zdoła utrzymać pozycję w okolicach 30. W biegu stylem łyżwowym spadł jednak o kilka lokat. - Bardzo chciałem znaleźć się w najlepszej "30". Pobiegłem na maksa, więcej nie mogłem dziś z siebie dać. Tempo było jednak bardzo duże, a ja miałem wiele momentów kryzysowych. Żałuję tego złamania kijka. Mamy buty z klamrami z boku i często podczas zawodów uderza się centralnie o nie. Ja tak właśnie zrobiłem i kijek pofrunął. Na szczęście dość szybko otrzymałem drugi, trochę dłuższy, lecz już go nie zmieniałem - dodał. Do zwycięzcy Szwajcara Dario Cologny Kreczmer stracił ponad 3,5 minuty. - Najtrudniej było na pętlach techniką łyżwową. Tam jest ciężki podbieg, ok. 1,5 km. W pewnym momencie biegłem sam i zwolniłem, dogoniła mnie grupka zawodników. Byłem z nią ok. 5 km i dopiero wtedy ten kryzys mnie "puścił" - dodał. Polski zawodnik stwierdził, że niedzielny występ był przetarciem przed zaplanowanym na piątek 14 lutego biegiem na 15 km tech. klas. - Wynik powinien być dużo lepszy niż dziś. Poziom jest tak wyrównany, że z czołowej trzydziestki Pucharu Świata na igrzyskach może wygrać każdy, o ile jest w szczytowej formie. Na zjazdach łyżwowych wczoraj dziewczyny jechały podobno z szybkością 60 km/godz, więc my mogliśmy mieć nawet 70 km/godz. - dodał. Oprócz Kreczmera, w biegu łączonym wystąpiło dwóch debiutantów: Paweł Klisz został sklasyfikowany na 61. pozycji, a Jan Antolec - 64. - To młodzi zawodnicy, którzy nie mają za sobą zbyt wielu startów na wysokości ok. 1800 m n.p.m., na jakiej dziś walczyliśmy. To sprawia, że nie każdy potrafi tutaj biegać. Pomalutku, na pewno coś z nich będzie, są bardzo obiecujący, zwłaszcza Maciek Staręga w sprintach - ocenił Kreczmer młodszych kolegów z reprezentacji. Kreczmer był zaskoczony zwycięstwem Cologny, spodziewał się innego podium; drugi był Szwed Marcus Hellner, a trzeci Norweg Martin Johnsrud Sundby. - Sądziłem, że wygra Sundby, po cichu liczyłem też na Rosjanina Legkowa, bo to przecież "łyżwiarz". Tymczasem gospodarze w ogóle zostali bez medalu - zakończył.