"Jestem zadowolona, że nie biegałam we wtorek, ponieważ byłoby to zbyt męczące. Zresztą tak już zaplanowałam wiele miesięcy wcześniej. Czuję, że dopiero się rozkręcam, moja forma rośnie i będzie prawie optymalna dopiero w tym biegu z założonym szczytem na dystans 30 kilometrów techniką dowolną" - powiedziała na antenie szwedzkiej telewizji SVT. Mistrzyni olimpijska z Vancouver na 10 kilometrów techniką dowolną w ostatnich miesiącach zachwyciła ekspertów znaczną poprawą stylu klasycznego, który nigdy nie był jej domeną. Pierwszy popis umiejętności dała 7 grudnia w Lillehammer, podczas zawodów Pucharu Świata, kiedy na 10 kilometrów techniką dowolną zajęła sensacyjne drugie miejsce za Justyną Kowalczyk. Jak wyjaśniła przygotowania do igrzysk rozpoczęła już w kwietniu i styl klasyczny był jednym z priorytetów treningów: "Widzę wyniki ciężkiej pracy i czuję, że teraz już jestem gotowa do rywalizacji w tej technice. Bieg w Vancouver był inny, nie tylko z powodu stylu, lecz również dlatego, że był pierwszą konkurencją tamtych igrzysk. Teraz miałam czas na psychiczne przygotowanie do nastroju olimpijskiego". W Dobbiaco 1 lutego, podczas zawodów PŚ, Szwedka była trzecia za Norweżkami Marit Bjoergen i Threse Johaug lecz jak wyjaśniła, tego dnia nie była jeszcze w optymalnej dyspozycji: "Czułam, że mam szybkość, lecz kiedy chciałam przyspieszyć, moja skrzynia biegów nie reagowała na przełożenia. Nie byłam w stanie włączyć szybszego biegu. Głównym celem tej olimpiady jest jednak dla mnie w dalszym ciągu bieg na 30 kilometrów". Kalla podczas pobytu w Soczi została odizolowana od mediów, aby mogła się maksymalnie skoncentrować na przygotowaniu psychicznym i nie tracić czasu na męczące wywiady. "Rozumiemy, że Charlotte jest obecnie w Szwecji medialną megagwiazdą, lecz podczas tej tak ważnej imprezy musi mieć czas przede wszystkim dla siebie, więc dajcie jej trochę spokoju" - brzmiał komunikat ekipy skierowany do szwedzkich dziennikarzy. Biegaczka udziela tylko krótkich, zaplanowanych wcześniej wywiadów. Po srebrnym medalu w sobotę Szwedka spędziła dwa dni z rodziną ponieważ do Soczi przyjechały matka Lena i siostry Cecilia i Christelle. "Poza tym miałam trochę czasu dla siebie i byłam u fryzjera, kilka razy w salonie kosmetycznym oraz w spa, tak że psychicznie jestem w znakomitym nastroju" - powiedziała. Podkreśliła jednak, że czwartkowy bieg będzie bardzo trudny: "Trasa nie jest łatwa i wymagająca odpowiedniego rozłożenia sił. 10 kilometrów klasykiem jest to dystans, w którym trudno osiągnąć dobre miejsce, a stawka będzie silna". Zbigniew Kuczyński, Sztokholm