"Pierwsze miejsce Kamila Stocha w piątek, siódme w sobotę, dziewiąte i czternaste Aleksandra Zniszczoła, zawodnika, który jak widać będzie zasilał drużynę. Ja głównie właśnie patrzę na ten sukces pod tym kątem. Jeżeli bowiem czterech zawodników wchodzi do końcowej trzydziestki i jeżeli stanie się to regułą, będzie można realnie myśleć o medalu w konkurencjach drużynowych" - podkreślił. Tajner jest szczególnie zadowolony z sukcesów narciarzy młodszych od Stocha. "Świadczy to o tym, że polskie skoki nie skończą się na Adamie Małyszu czy Kamilu" - zaznaczył. Z satysfakcją wspomniał, że zakopiańskie konkursy cieszą się niesłabnącym powodzeniem wśród kibiców. "To dostrzega FIS i mam nadzieję, że na kolejne lata będą one wpisane w kalendarz Pucharu Świata. Myślę, że są po prostu szczęśliwi, iż mają w sezonie takie udane konkursy" - podsumował Tajner. Sobotni konkurs oglądało w Zakopanem ponad 21 tysięcy osób - 19 z trybun Wielkiej Krokwi, a dwa tysiące zgromadziło się wokół ogrodzenia obiektu. Mimo braku na podium polskich zawodników, kibice nie byli zawiedzeni. W piątek było ich pod Giewontem około 16 tysięcy.