Etapowe zawody odbędą się w dniach 3-11 stycznia, a MŚ w szwedzkim Falun od 18 lutego do 1 marca. "Tour jest bardzo prestiżową imprezą, której nigdy nie wygrałam, natomiast medali mistrzostw świata mam już dużo" powiedziała Bjoergen dziennikowi "Dagbladet". Z ośmiu edycji TdS sześciokrotna mistrzyni olimpijska i 12-krotna świata ukończyła tylko trzy. W pierwszej, w sezonie 2006/2007, zajęła drugie miejsce za Finką Virpi Kuitunen, w 2008/2009 była dziesiąta, a w 2011/2012 druga za Justyną Kowalczyk. Sezon 2012/2013 miał być wielkim rewanżem lecz na tydzień przed rozpoczęciem imprezy wykryto u Norweżki nieprawidłowości w pracy serca i nie wystartowała. Przed rokiem wycofała się po trzech etapach z powodu przeziębienia. "Czuję, że posiadam potencjał do wygrania Tour de Ski, lecz tak się składało, że kiedy byłam w bardzo wysokiej formie to nie startowałam, oszczędzając siły na zimowe igrzyska w Vancouver (2010) i MŚ w Oslo (2011). Natomiast kiedy wreszcie to zrobiłam, przegrałam, tracąc na ostatnim etapie aż pół minuty. Ta porażka siedzi jeszcze w głowie tak, że w tym sezonie Tour będzie dla mnie numerem jeden" - podkreśliła utytułowana biegaczka narciarska. "Mam już 34 lata i zauważam, że moje ciało reaguje inaczej na wysiłek niż dziesięć lat temu. Jeżeli mam wreszcie wygrać ten przeklęty dla mnie cykl, musi stać się to teraz" - dodała Bjoergen.