Choć Polka ruszyła do niego z przewagą 48 sekund nad następną zawodniczką, to nerwy były. "Trochę inaczej wyobrażaliśmy sobie ten bieg. Justysia męczyła się strasznie. Miała problemy, bowiem bolały ją piszczele. Nie wiemy nawet dlaczego. Jednak bardzo cierpiała. Ale udało się wygrać i to jest najważniejsze" - powiedział Wierietielny, cytowany przez "Dziennik". "Trudno tu mówić o jakiejś specjalnej taktyce. Trzeba było po prostu uciekać rywalkom, aby utrzymać pierwsze miejsce i zdobyć 200 punktów premii. Wszystko było temu podporządkowane" - dodał. Ta sztuka się udała, ale rywalki napędziły trenerowi trochę strachu. "Było bardzo nerwowo. Nie wiem, czego najadła się Norweżka Steira, że odrobiła 55 sekund do Justysi (śmiech). Zawzięcie goniły ją także Johaug, inna Norweżka, oraz Szwedka Kalla. Ale całe szczęście, Justysia była na mecie pierwsza" - stwierdził Wierietielny.