W liście, pisanym po norwesku, jego anonimowy autor zapowiada, że po pojawieniu się w Norwegii dziennikarz zostanie "skrócony o głowę". Felietonista dziennika "Nya Waermlands Tidning" (NWT), a wcześniej przez 17 lat największej gazety w Szwecji "Aftonbladet", na początku października, na dwa tygodnie przed ujawnieniem pozytywnego wyniku kontroli antydopingowej Therese Johaug, otwarcie oskarżył Norwegię o stosowanie dopingu na masową skalę. Biegaczkę nazwał "zimnokrwistą oszustką ukrywającą się za uśmiechem niewinnej blondynki", a praktyki norweskich lekarzy i działaczy państwowym dopingiem, który "śmierdzi podobnie jak rosyjskie laboratoria i który doprowadził do masowego wykluczenia rosyjskich sportowców z olimpiady w Rio de Janeiro". - Taki list nadszedł do redakcji i jesteśmy nim wstrząśnięci. Zawiera tak konkretne pogróżki i grożenie śmiercią, że skierowaliśmy sprawę do policji - powiedział redaktor naczelny NWT Staffan Ander. "Dopingowa kula śnieżna" ruszyła 20 lipca, gdy wyszło na jaw przedawkowanie lekarstw na astmę przez Martina Sundby'ego. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS) uznał, że zawodnik naruszył przepisy Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) i zawiesił go na dwa miesiące. Narciarz stracił też zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata oraz w cyklu Tour de Ski z sezonu 2014/15. 13 października norweska federacja zwołała kolejną konferencję prasową, na której poinformowano o wykryciu śladów niedozwolonego środka klostebol w próbce badań zwyciężczyni PŚ w sezonie 2015/2016 Therese Johaug. Od tego momentu regularnie wypływają kolejne informacje, które poddają w wątpliwość czystość norweskich biegów narciarskich. Dziennik "Aftenposten" poinformował, że test antydopingowy, jaki we wrześniu przeszła norweska biegaczka narciarska, był pierwszym od 129 dni! Dziennikarze ujawnili także, że w autokarze norweskiej ekipy są inhalatory polepszające wydajność płuc zawodników tuż przed startem, głównie w sprincie. Wstydliwe fakty wyprowadziły z równowagi szefów sponsora norweskiej federacji. W końcu sieć banków "Sparebank 1" nie po to wykłada 75 milionów norweskich koron (35 mln złotych), aby być kojarzona z... oszustwem. Nie tylko szwedzkie czy fińskie media, ale także norweskie zastanawiają się, czy to początek końca potęgi norweskich biegów narciarskich?