Zdobywczyni siedmiu złotych medali mistrzostw świata i podwójna mistrzyni olimpijska kilka miesięcy temu ogłosiła, że nie będzie już zawodowo uprawiać biathlonu. Osiemnasta edycja World Team Challenge była jej pożegnaniem z kibicami. "Kiedy wbiegałam po raz ostatni do tunelu, wpadła mi do głowy taka myśl: to będzie twoje ostatnie strzelanie, musisz się skupić. Cieszę się, że mogłam dziś wieczorem znowu być biathlonistką. Nie byłam pewna, czy dobrze wypadnę, ale trener powiedział mi przed biegiem: załatwimy to doświadczeniem. Wyszło nieźle i to daje mi wiele radości" - powiedziała 26-letnia Dahlmeier na antenie telewizji ARD. Utytułowana Niemka pobiegła w niedzielę w parze z Philippem Nawrathem. Jej partnerem miał być Erik Lesser, ale wielokrotny medalista MŚ i olimpijski, głównie w sztafecie 4x7,5 km, z powodu choroby musiał zrezygnować ze startu. Niemiecki duet, głównie z powodu słabego występu Nawratha (Dahlmeier miała 39 celnych na 40 strzałów), stracił do pary z Norwegii ponad pół minuty. Drugie miejsce zajęli Francuzi Anais Bescond i Antonin Guigonnat, a trzecie - Ukraińcy Anastazja Merkuszyna i Dmytro Pidruczny. Polacy nie startowali. Zawody składały się z dwóch etapów: najpierw biathloniści rywalizowali w biegu ze startu wspólnego (w nim najlepsi byli Włosi Dorothea Wierer i Lukas Hofer, triumfatorzy poprzedniej edycji WTC), a po przerwie przystąpili do biegu na dochodzenie. Zmagania World Team Challenge nie liczą się do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale co roku bierze w nich udział wielu czołowych zawodników i zawodniczek. Na trybunach Veltins-Arena (znanej też jako Arena auf Schalke) zasiadł komplet, tj. ok. 46 tysięcy kibiców.