Nasz najlepszy biathlonista zadeklarował niedawno, że będzie kontynuował karierę co najmniej do igrzysk olimpijskich w Vancouver. "Poprzedni sezon był za słaby, żeby kończyć nim karierę. Nie wszedłem nawet do pierwszej dziesiątki klasyfikacji generalnej. A poza tym w maju i czerwcu, gdy nie miałem na nogach nart, poczułem wielki głód biegania" - powiedział Sikora w "Super Expressie". Wicemistrz olimpijski z Turynu zmienił sposób przygotowań do sezonu. Sikora trenował indywidualnie, a z trenerem Romanem Bondarukiem kontaktował się telefonicznie lub przez pocztę elektroniczną. "Przebiegłem w ostatnich miesiącach 6,5 tysiąca kilometrów, jakiś tysiąc więcej niż rok temu. To już taka baza przed przyszłym sezonem olimpijskim. Bo data zakończenia kariery na razie wyznaczona jest po igrzyskach w Vancouver, ale może zostać przełożona. Już tak przecież bywało" - stwierdził z uśmiechem. "Fizycznie i psychicznie czuję się lepiej niż rok temu. Wyniki w strzelaniu były latem znacznie lepsze niż dotąd, no i po zmianie producenta nart udało się poprawić technikę biegania na całej powierzchni narty, już mniej "kantuję"" - podkreślił Sikora.