Pierwsze strzelanie liderka "Biało-Czerwonych" wykonała bezbłędnie i była w czołówce. W drugim zaliczyła jedną karną rundę. Na półmetku rywalizacji w dalszym ciągu plasowała się wysoko.Szansę zaprzepaściła podczas trzeciej wizyty na strzelnicy, kiedy pomyliła się aż trzy razy. Ostatecznie Hojnisz-Staręga przybiegła na metę na 14. miejscu ze stratą 2.09,1 do zwyciężczyni Finki Kaisy Makarainen. Doświadczona biathlonistka najlepiej poradziła sobie z silnym i zmiennym wiatrem. Makarainen miała tylko jeden niecelny strzał i wygrała z dużą przewagą."Wiedziałam, że muszę skupić się na strzelaniu w postawie leżąc, bo to moja mocniejsza strona. W stójce bywa to różnie, choć może problem jest w mojej głowie. Sprawy nie ułatwiał straszliwy wiatr. Podczas trzeciego strzelania, gdy ja walczyłam o to by ustać, rywalki strzelały i trafiały. Oprócz tego, że spudłowałam aż trzy razy to jeszcze zmarnowałam mnóstwo czasu. Mimo to mogę być zadowolona z tego biegu, bo warunki nie były łatwe" - stwierdziła Hojnisz-Staręga, która w klasyfikacji generalnej PŚ zajmuje 30. miejsce z dorobkiem 116 pkt. Trzy "oczka" wyżej plasuje się Kamila Żuk. Utalentowana biathlonistka w niedzielę była 19. "Mam nadzieję, że to nie jest mój ostatni mass start w tym sezonie i uda mi się jeszcze przełamać w tej konkurencji i wejść do dziesiątki. Chciałabym jeszcze przed MŚ znacznie poprawić swoją pozycję w klasyfikacji generalnej. Czuję, że od nowego roku udało mi się trochę wrócić do czołówki" - zaznaczyła chorzowianka.W sprincie w Oberhofie Hojnisz-Staręga osłabła na ostatniej biegowej rundzie. W biegu ze startu wspólnego było inaczej. "Tym razem paliwa starczyło mi do samego końca. Na ostatniej pętli był nawet moment, że wyprzedziłam nawet dwie rywalki i wyszłam na 12. miejsce, ale już na ostatniej prostej do mety mnie skontrowały. Nie jestem typem sprinterki" - zakończyła 28-letnia biathlonistka.