"Oczywiście, że chętnie zobaczyłbym rosyjskich biathlonistów na igrzyskach. Należą do najlepszych na świecie, a każdy chce oglądać najsilniejszych na starcie, czy to w Pucharze Świata, mistrzostwach globu, czy na olimpiadzie" - powiedział Norweg na łamach rosyjskiej gazety "Sport-Express". Występ "Sbornej" w Korei Płd. stoi pod znakiem zapytania w związku z procederem dopingowym w tym kraju. Wykryto, że dochodziło do manipulacji przy wynikach testów rosyjskich sportowców podczas igrzysk w Soczi w 2014 roku. Później zdyskwalifikowano reprezentantów tego kraju z niektórych dyscyplin letniej olimpiady w Rio de Janeiro 2016. "Zawodnicy innych krajów też chcieliby rywalizować z najlepszymi. Jeśli ktoś nie przyjedzie, wtedy zwycięstwo nie smakuje tak dobrze..." - ocenił Besseberg. IBU była krytykowana w minionym sezonie przez wielu czołowych biathlonistów, m.in. zdobywcę Pucharu Świata w ostatnich sześciu sezonach Martina Fourcade'a, za zbyt łagodne podejście do sprawy dopingu. Francuz groził bojkotem zawodów po tym, jak do publicznej wiadomości podano, że w proceder zamieszanych było ponad 30 Rosjan uprawiających tę dyscyplinę. W lutym, przed rozpoczęciem mistrzostw świata w Hochfilzen, zwołano nadzwyczajny kongres IBU. Komitet Wykonawczy dał wówczas Rosji dwa tygodnie na dobrowolne wycofanie się z organizacji MŚ w 2021 roku, przyznanych wcześniej Tiumeni. Gospodarze nie zrzekli się swojego statusu, więc IBU anulowała decyzję o przyznaniu imprezy. Nowy gospodarz ma zostać wybrany w 2018 roku na kongresie w Chorwacji. Wtedy też mają zostać uchwalone nowe przepisy antydopingowe.