- Byłam w szoku. Już wówczas można było kupić olimpijskie pamiątki, ale kosztowały połowę mniej. Podrożało wszystko - artykuły spożywcze, kosmetyki, gadżety, ubrania. Poza tym jest tak, jak było. Nawet liczba turystów jest podobna - powiedziała Weronika Nowakowska, 23-letnia zawodniczka AZS-u AWF-u Katowice. Dla wielu sportowców mieszkanie w wiosce olimpijskiej, gdzie na co dzień i na wyciągnięcie ręki mogą spotkać największe gwiazdy zimowych sportów, jest dużym przeżyciem. - Staram się, by ta atmosfera omijała mnie szerokim łukiem. Nie do końca chcę w tym uczestniczyć. Chcę się skupić na tym, po co tutaj przyjechałam. Oczywiście jest mi przyjemnie, że wszyscy nam tu tak wspaniale usługują, ale nie zapominam o odpoczynku, masażach - skomentowała Nowakowska. Jak oceniła jest mało rzeczy, do których można by było zgłosić jakieś "ale". - Kanadyjczycy są bardzo sympatyczni, otwarci i chętni do pomocy. Mają gościnną mentalność. Jedynie jedzenie, dla nas, Europejczyków, jest w smaku trochę inne. Wybór jest bardzo duży, ale te mięsa, ryby to jednak nie to, co mamy w Europie. Myślę, że jest to porządnie faszerowane hormonami i może lepiej nie wiedzieć czym jeszcze, ale na ich warunki przygotowali się na miarę swoich możliwości - zaznaczyła. Z Whistler Marta Pietrewicz