Skoczkowie narciarscy z Kamilem Stochem na czele spisują się poniżej oczekiwań. Symbol polskich biegów narciarskich Justyna Kowalczyk również nie błyszczy na trasach. Łyżwiarze szybcy też pewnie spodziewali się po sobie więcej. Miłą niespodziankę sprawili hokeiści w Budapeszcie, ale zrobili dopiero mały krok w kierunku igrzysk olimpijskich w Pjongczang. Wszystkie oczy skierowane są teraz na biathlonistki. Czy Krystyna Guzik i spółka uratują honor polskich sportów zimowych? Z ostatnich dwóch czempionatów globu Polki przywoziły medale. W Novym Meście (2013) srebro zdobyła Krystyna Pałka (obecnie Guzik) i brąz Monika Hojnisz. Rok temu w Kontiolahti bohaterką polskiej ekipy była Weronika Nowakowska, która zdobyła dwa krążki - srebrny i brązowy. Przygotowania do tego sezonu również toczyły się z myślą o najważniejszej imprezie. Polki od początku sezonu 2015/2016 pokazywały, że z forma fizyczna jest na dobrym poziomie. Były miejsca w pierwszej dziesiątce, ale brakowało postawienia kropki nad "i", żeby wskoczyć na podium. - Wierzę w to, że wyczerpaliśmy limit nieszczęść i to co najlepsze będzie czekało nas podczas mistrzostw świata - powiedziała w rozmowie z Interią Dagmara Gerasimuk, prezes Polskiego Związku Biathlonu. Przełom nastąpił w zawodach za oceanem - w kanadyjskim Canmore i amerykańskim Presque Isle. Dwukrotnie na podium stanęła Krystyna Guzik. Z dobrej strony pokazała się Monika Hojnisz (4. miejsce w sprincie w Presque Isle), a sztafecie zabrakło niespełna sekundy, żeby zająć trzecie miejsce. To dobry prognostyk przed czempionatem globu. Ostatnie dni przed startem MŚ w Oslo reprezentacja Polski spędziła w niemieckim Ruhpolding. Z wyjątkiem Magdaleny Gwizdoń, która szlifowała formę w Novym Meście. - Najważniejsze było to, żeby zregenerować siły i odpocząć po serii zawodów za oceanem. Zawodniczki były zmęczone dość mocno i przede wszystkim źle znosiły różnicę czasu. Generalnie teraz chodzi o odnowę zasobów energetycznych, podtrzymanie naszego poziomu wydolności i oczywiście ćwiczenia strzeleckie - mówił Interii trener kadry Adam Kołodziejczyk. O przygotowanie fizyczne raczej możemy być spokojni. W stolicy Norwegii wiele będzie zależało od celnego oka. - Myślę, że jak wszystko pójdzie dobrze, a przede wszystkim wyjdzie strzelanie, które nie do końca zależy od zawodniczek czy zawodników, to wtedy będzie dobrze - podkreślił szkoleniowiec. W tym sezonie najlepiej w tym elemencie z "Biało-czerwonych" radzi sobie Krystyna Guzik (86 procent). Potem są Magdalena Gwizdoń (84 procent), Monika Hojnisz (83 procent) i Weronika Nowakowska (73 procent). Dla porównania na czele tych statystyk znajduje się Białorusinka Nadieżda Skardino (93 procent). Niewiele gorszą skuteczność ma liderka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Czeszka Gabriela Soukalova (92 procent). Z tych statystyk, a także biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia, jasno wynika, że największe medalowe nadzieje wiążemy z występami Krystyny Guzik. - Oczywiście na dzisiaj Krysia jest liderką naszej kadry. Pozostałe trzy dziewczyny naprawdę też mogą powalczyć o bardzo dobre miejsca. Nawet Weronika Nowakowska, dla której ten sezon nie jest udany, to na ostatnim obozie pokazywała się z dobrej strony i myślę, że ona też łatwo nie zrezygnuje i będzie walczyła o czołowe miejsca. Mając cztery wyrównane, na dobrym poziomie, zawodniczki zawsze jest większa szansa na to, że któryś ze startów nam wyjdzie. A może nawet więcej - stwierdził Adam Kołodziejczyk. W podobnym tonie wypowiada się również prezes PZBiat Dagmara Gerasimuk: - Pięknie przygotowana jest Krysia Guzik i życzę jej utrzymania takiej formy oraz doskonałych wyników. Ale sportowe zacięcie, pazur pokazują też Magda Gwizdoń, Monika Hojnisz. Nie zamykam absolutnie możliwości powtórzenia wyniku sprzed roku przez Weronikę Nowakowską. Nabrała radości, optymizmu i wydaje mi się, że było jej to potrzebne, żeby tę formę pokazać. CZYTAJ DALEJ - KLIKNIJ! Mistrzostwa świata w biathlonie pokaże stacja Eurosport 1. Sprawdź plan transmisji stacji Eurosport z biathlonowych MŚ