W sobotę nad ranem włoska policja weszła do hotelu rosyjskich biathlonistów. Przeszukano m.in. pokój złotego i brązowego medalisty tej imprezy Aleksandra Łoginowa. - Gdy o tym usłyszałem, nie byłem szczęśliwy. Chcemy przecież, żeby cała uwaga skupiała się na sporcie. Niepotrzebne nam takie komplikacje, jak ta dzisiejsza - zaznaczył Dahlin. Po południu Łoginow, który był już ukarany za doping dwuletnią dyskwalifikacją w 2013 roku, ma we Włoszech wziąć udział w sztafecie 4x7,5 km. - Jak wspomniałem, chcemy się skupić przede wszystkim na sporcie. A ze sportowego punktu widzenia, to rzeczywiście bardzo niefortunny moment - przyznał szef IBU. Wcześniej prezydent Rosyjskiej Federacji Biathlonowej Władimir Draczew poinformował, że akcja policji związana jest z faktem, iż trener Aleksander Kasperowicz wykorzystał akredytację innej osoby. - Sam dowiedziałem się o sprawie dopiero rano. Nie znam szczegółów. Wiem, że rzeczywiście jest jakiś problem z akredytacją, ale z tego, co zrozumiałem, chodzi tu o kwestie związane z antydopingiem. Potrzebujemy nowych informacji - podkreślił Dahlin. W Anterselvie Łoginow triumfował w sprincie i zajął trzecie miejsce w biegu na dochodzenie. Pokój dzieli z Jewgienijem Garaniczewem, który także jest zgłoszony do startu w sztafecie.